wtorek, 24 czerwca 2014

Sweet grapes 15



~~ Aoi~~
                Wyszedłem  po cichu z jego pokoju i udałem się do kuchni. Z lodówki wyciągnąłem schowaną bardzo głęboko wódkę i zabrałem ją do salonu, gdzie usiadłem na kanapie, odkręciłem alkohol i  nalałem go do literatki. Nalałbym całą, gdyby nie Uru, który złapał mnie za ramię. Popatrzałem na niego zbolałym wzrokiem.
                 
                 - Nie przesadzaj. - Odstawił butelkę na stół. Chciał już dodać coli do mojej szklanki, ale ja ubiegłem go i wypiłem  całą zawartość. Oczywiście wykrzywiło mi to twarz i przekręciło żołądek, ale właśnie to było mi potrzebne. Chciałem wymazać z pamięci  ten ich pocałunek.
                 
                - Uderz mnie. - Powiedziałem i nastawiłem policzek.
               
                - He?  - Widziałem w jego oczach  niezrozumienie.
                
                 - Uderz mnie!  Nie rozumiesz prostego przekazu, idioto?! - Krzyknąłem na niego i poczułem uderzenie w nos. Teraz miałem wymówkę, by nie wstydzić się łez.
                
                 - Dlaczego mnie uderzyłeś? Teraz płaczę - szepnąłem i oparłem się o jego ramię.  Gorące łzy spływały mi po policzkach, teraz już ich nie zatrzymywałem. Poczułem, że Uru przytula mnie i pozwala się wypłakać, dodatkowo nos pulsował bólem.
               
                 - Och, Aoi, nie zmieniłeś się. - Nalał do mojej szklanki wódki i podał mi ją. Wypiłem ją i aż się skrzywiłem. Pamiętam, że później wypiłem jeszcze jedną i położyłem się na kanapie. Sen będzie w tym momencie najlepszy.

~~ Kai ~~
            Zebrałem w sobie siłę i odepchnąłem od siebie Ryutaro, a następnie wymierzyłem mu siarczystego policzka. Był tak mocny, że aż zapiekła mnie dłoń, a Ryutaro od uderzenia odchylił głowę w prawo. Ciężko oddychałem i  nie rozumiałem, co się dzieje. Chciałem pobiec za Yuu, ale Ryutaro złapał mnie za przegub i ścisnął.
                 
                -Puszczaj - powiedziałem cicho. Nie patrzyłem na niego . Byłem zawstydzony tą całą sytuacją. Nie powinienem pozwolić mu na ten pocałunek i nie odwzajemniać go.
                 
               -Najpierw wysłuchaj mnie, proszę - powiedział twardo, a ja pokręciłem przecząco głową. Nie chciałem go słuchać.
               
               - Niby dlaczego mam Cię słuchać po tym, co zrobiłeś?  - zapytałem, chociaż już wyobrażałem sobie, jak wypycham go za drzwi mieszkania Yuu
                 
               - Bo Cię o to proszę. - Popatrzał na mnie tak prosząco, że nie potrafiłem odmówić. Kiwnąłem głową, by zaczął mówić.
               
               - Zrozum, on nie jest dla Ciebie. Zaciągnie Cię do łóżka. Już jesz mu z ręki, ubierając się w mundurek, który noszą dziwki – powiedział, a ja wściekłem się, dosłownie. Ponownie wymierzyłem mu policzka,  co spowodowało, że puścił mój przegub.
               
             - Za kogo się uważasz ,obrażając go?! Yuu wcale taki nie jest!  - broniłem go zażarcie.
                 
              - Uwierz, słyszałem co nieco o nim i wcale nie jest taki dobry, jak ci się wydaje. Udaje dobrego, a tak naprawdę zostawi Cię, gdy będziesz go potrzebował najbardziej - powiedział jadowicie.
                 
              -Przynajmniej był, gdy go potrzebowałem i nie odwracał głowy, gdy chuligani ze szkoły ciągnęli mnie do kibla, by mi umyć włosy - zakpiłem. Dokładnie pamiętam ten moment. Był to pierwszy dzień szkoły, a oni już obrali mnie sobie za swój cel. Zamieniłem z Ryutaro kilka słów i dosłownie sprzed jego oczu chuligani złapali mnie i zaczęli ciągnąć. Ryutaro wtedy po prostu odwrócił wzrok, zamiast mi pomóc.
Ryutaro nie odpowiedział już nic.
                 
             -Wynoś się i nie wracaj -  powiedziałem i pokazałem dłonią drzwi. Na moje szczęście chłopak wyszedł. Westchnąłem i rzuciłem się na łóżko, nakrywając głowę poduszką.






Dziękuję, bardzo dziękuję  mojej Becie :* i wszystkim czytelnikom oraz zachęcam do komentowania :) 






3 komentarze:

  1. Awww, nie ma za co :* Te uczucie, gdy czytasz rozdział jako pierwsza :D Khem, a więc oto obiecany komentarz :D
    Tak jak pisałam ci na gg....
    Ta scena z Yuu i Uru była uroczaaaa <3 Naprawdę, czytałam to sobie kilka razy :D Jeszcze jak Yuu położył Uruszce głowę na ramieniu *o* Jeju, no rozpływam się nad tą słodkością :D
    Tak Kai, dobrze, że wywaliłeś Ryutaro! Należało mu się 0_0 Yeah, uderzył go *^* Brawo, tak trzymaj Kaiuś! <3
    Uhuhu, ciekawi mnie, co teraz będzie. Jak już pan na literę R sobie poszedł, Kai będzie chciał iść do Yuu i się tłumaczyć, a tu co? A tu pijany, śpiący Yuu i obok Uruszka. A kto wie, może Uruszka go będzie głaskał po włosach (tak po przyjacielsku), albo położy sobie jego głowę na kolanach (też po przyjacielsku, chociaż to już trochę mylące *-* ), albooo coś jeszcze innego i Kai też ucieknie. No... ciekawa jestem, co będzie dalej. Pisz, pisz <3

    Wodospadów weny :*

    OdpowiedzUsuń
  2. I brawo Kai! bardzo dobrze! powinieneś mu na odchodne jeszcze w dupę kopnąć :D

    OdpowiedzUsuń
  3. I Kai bardzo dobrze zrobił! Ryutaro przegina. =.= Ciekawa jestem niby skąd on takie "niezbyt ciekawe" rzeczy o Yuu wie? W ogóle, to biedny Aoi, ale Yutaka i tak go nie zostawi, zresztą przecież Aoi prosił go, żeby założył ten mundurek dla niepoznaki, a nie z tego powodu, o którym myślał Ryutaro... Dobrze, że Kai go wywalił. :3

    OdpowiedzUsuń