wtorek, 1 października 2013

sweet grapes 11



~~ Kai~~
            - Damski mundurek?  Serio? Ale po co? – Byłem zszokowany patrząc na białą koszulkę  z krótkim rękawem z  różową kieszonką po lewej stronie i do tego różowy krawat w kratkę a  do tego taka sama spódniczka. Spojrzałem na Aoia pytająco. A później zaśmiałem się.
            - Widzę że trzyma się ciebie poczucie humoru – Roześmiałem się bardziej.
           
- Wiesz… - Aoi ukucną przede mną, podniósł dłoń i patrząc w moje oczy założył pasmo moich włosów za ucho. Oddychałem szybko i niespokojnie. Jeszcze pomiędzy nami nie było takiej atmosfery.
           
- Moi znajomi myślą że jesteś dziewczyną. Nie chce wyprowadzać ich z tego więc proszę cię aniołku zrób to dla mnie i ubierz jutro mundurek. – Słuchałem jego słów jak zaczarowany. Właściwie nie wiedziałem o co mu chodzi patrzyłem tylko na jego usta z kolczykiem w wardze i zastanawiałem się jak to było by pocałować je. Potrząsnąłem głową by odpędzić od siebie te myśli.
           
- Zrób  to dla mnie aniołku – Kontynuował a ja pokiwałem głową. Nie miałem serca się nie zgodzić. Robił dla mnie tyle dobrego więc musiałem mu się jakoś odwdzięczyć.
           
- Ale jestem jeszcze na zwolnieniu więc jak mam niby wrócić ze szkoły? – Zadałem pytanie no bo  było by głupio gdybym cały dzień chodził po domu w spódnicy.
           
- Myślałem nad tym i pomyślałem że możesz iść na zakupy albo pójdziesz do kafejki i poszukasz dla siebie szkoły w moim mieście a jak będziesz szedł do domu przebierzesz się w mundurek co ty na to? – myślałem nad jego słowami.
           
- Chcesz bym mieszkał u ciebie w Mie? – Popatrzałem na niego zdziwiony. Cóż myślałem że będziemy mieszkać tu ale to nawet lepiej.
           
- Tak aniołku będziemy mieszkać tam. Mam tam zespół i pracę. – Powiedział a ja ucieszyłem się. Będę z dla od  tej bandy co mnie gnębi i od ojca. Same dobre plusy no ale będę daleko od Ryutaro. Właśnie może jutro przed szkołą pójdę do niego i urwiemy się razem. Chciałem z nim pogadać o tym co zrobił. Jeszcze nie wiem jak mi to przejdzie przez gardło ale musiałem. Aaaa może by tak spróbować być z chłopakiem? Ech gubię się we własnych myślach. Powiedzcie mi co mam zrobić?

 -Aniołku – poczułem na swoim kolanie ciepłą dłoń Aoia

Hym? – popatrzyłem na niego mało przytomnie. Tak zawsze było jak odpływałem
swoich myślach.

- Musisz być naprawdę pod wrażeniem.
           
- Hym? Co masz na myśli? – Popatrzałem na niego przechylając głowę w prawą stronę.
           
- Nazywam cię aniołkiem a ty się nie wkurzasz. Muszę ci znaleźć inną wkurzającą  ksywkę.
           
- Aaaaa – Złapałem poduszkę i rzuciłem w niego  a później zacząłem go okładać. Padł na podłogę i śmiał się a ja usiadłem mu na biodrach i dalej waliłem go poduszkę. Sam się śmiałem. Heh rzadko był czas taki wesoły jak teraz. W doskonałych humorach Aoi zadzwonił po pizzę i najedliśmy się do syta. Później myju i spać…

~~ Aoi~~
Wziąłem wolne z pracy tylko po to by zadowolić mojego gościa. Dzwonił że już jest w drodze a znając go będzie bardzo głodny więc od rana stałem za garami. Kai oczywiście zamiast mi pomóc – rozrabiał i śmiał mi się w oczy. Cóż nie ukrywam że jak też się śmiałem szczególnie jak dla zabawy całą dłonią ubabraną w mące klepnąłem go w tyłek. Na jego czarnych spodniach pojawił się elegancki odcisk mojej ręki. Kai popatrzał na mnie z mordem w oczach i złapał garść mąki i sypną mi ją perfidnie na włosy. Oooo nie ta zniewaga krwi wymaga. Udałem wkurzenie i złapałem wodę w plastikowej miarce.
           
-Ooo nie odważysz się…  - Uniosłem jedną brew i wylałem ciepłą wodę wprost na jego śliczne włoski.
           
- Zatłukę, zabije, zakopie, odkopie, ożywię i znów zabije i zakopie… - Mówił wyrazami wyraźnie wkurzony. Ja natomiast zaśmiałem się i przysunąłem go do siebie za biodra a nasze nosy zetknęły się ze sobą. Widziałem w oczach Kaia lekką dezorientację.
Uniosłem brew i popatrzałem na niego.

– I co teraz aniołku?  - Patrzałem w jego oczka. Od jego pięknych oczu oderwało mnie jego uderzenie i coś mokrego na głowie. Podniosłem swoją dłoń i dotknąłem miejsca w którym czułem mokre. Kai szybko zabrał rękę i zwiał śmiejąc się. przyłożyłem mokrą dłoń do nosa i powąchałem. Bleeee tak mogą śmierdzieć tylko pomidory.

- Kaaaaaaaaaaiiiiiii  - Wrzasnąłem i tylko usłyszałem jak drzwi od jego pokoju zamykają się z łomotem. Heh nie to że zostawił mnie z tym bałaganem samego to jeszcze muszę umyć ponownie głowę i ułożyć moje śliczne włoski. Chciałem iść do łazienki ale usłyszałem dzwonek. Kuźwa czyż by mój gość przyszedł szybciej niż się umawialiśmy? A co jeśli Kai jeszcze się nie przebrał? Westchnąłem i poszedłem tworzyć drzwi. Czułem że miałem pestki od pomidora we włosach. Ugh okropieństwo. Podszedłem do drzwi o otworzyłem je.

- Witaj stary – Mimo że był nie w porę ucieszyłem się na widok jego gęby i przybiłem z nim żółwika jak zawsze…



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

 Tak!! doczekaliście się notki!! Napisałam ją dziś i wrzucam ją dziś.  Dziękuję wszystkim za komentowanie. Jesteście kochani:*