czwartek, 29 listopada 2012

spamik:D

Zostałam otagowana przez ~

Zasady tego tagu:

"Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę” Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował."


Odpowiedź na pytania
1. Ulubione zajęcie? 
-emmm malowanie paznokci :D

2.  Ulubiony blog?
- tylko jeden?


3. Ulubione żarcie?
- pfff gołąbki, jajka, pulpety, ryż i makaron:D


4. Pierwszy japoński/ koreański zespół?
- An Cafe


5. Pierwsza koreańska/ japońska piosenka?
-  An Cafe - Merrymaking - chodź ręki co do tego nie dam sobie obciąć

6. Ulubiony paring?
- Kai i uruha:D

7. Ulubiony member Gazetto?
- Kai moje słoneczko :D

8.Wolisz  zdjęcia kolorowe, czy czarno-białe?
- kooolorowe

9. Ulubiona pora roku? Dlaczego?
- Wiosna, wszystko rozkwita i dzień jest dłuższy, oraz ja urodziłam się wiosną:D

10. Kolekcjonujesz coś? Jeśli tak, to co?
- oczywiście że tak. wszystko co jest związane z Azją, J-rockiem  i K-popem

11. Twoje uzależnienie?
- hym.. Muzyka, Yaoi i Dramy:D








To szukamy 11 blogów
http://i-am-madholic.blogspot.com

http://uruha-ruki.blogspot.com
http://i-am-in-love-with-j-rock.blogspot.com
http://yaoi-fantasies.blogspot.com
http://thegazetteyaoilovestory.blogspot.com
http://kogareru-mune.blogspot.com
http://j-rock-world-made-in-nippon.blog.onet.pl
http://himitsu-no-niwa.blogspot.com
http://frodowe-opowiesci.blogspot.com
http://daisuki-jrockyaoi.blogspot.com
http://yaoi-hell.blogspot.com
http://jrock-fanservice-academy.blogspot.com


A teraz 11 moich pytań:D

1. Co sądzisz o K-pop'ie?
2.Ulubiony zespół Japoński/Koreański?
3. Ulubiony zespół Europejski?
4.Śpisz z misiem?
5. Pierwsza piosenka dzięki którym pokochałać/łeś Azjatycką muzykę?
6. Masz jakieś utryte talenty?
7. Ulubiony kwiat?
8.Ulubiony Aktor?
9. W której klasie jesteś?
10. czekolada mleczna czy gorzka?
11. Ulubione Anime?


Uffff w końcu.  Zostawiam was z tą nie przyjemnością :D
pozdrówka zostawiam was z piosenką  z Króla Lwa w wersji Aoia z Ayabie






piątek, 23 listopada 2012

sweet grapes 3/??



~~ Aoi~~       
Otworzyłem oczy gdy za oknem było już jasno.  Leżałem jeszcze na łóżku kiedy moje myśli wróciły do Kaia.  Dziś mijały 4 dni odkąd nie ma go na necie i zacząłem się poważnie niepokoić o niego.  Jak by mógł się to wszedł by na neta w szkole albo w czytelni i napisał by mi jakąś wiadomość, ale go nie było. Wiem to bo cały czas miałem włączonego laptopa a jak byłem na próbie miałem uruchomiony komunikator w telefonie. Ech  spojrzałem na zegarek była 11 czyli uczył się grzecznie w szkole, przynajmniej miałem taką nadzieje. Westchnąłem i chwyciłem za moją kochankę czyli gitarę i grałem dla zabicia czasu. Koło 13 mój telefon zadrżał wydając z siebie głośne krzyki. Taaak miałem ustawiony na dzwonek krzyki Ruksona:D. Uwielbiałem patrzyć na przerażone i zdezorientowane twarze ludzi gdy słyszeli mój dzwonek. Nacisnąłem zieloną słuchawkę nawet nie sprawdzając kto dzwoni
            -Czego dusza od przystojnego Aoia pragnie? – Och jak miło przywitałem dzwoniącego. Moja skromność rządzi :D
            - Krwiiiiiii – Odpowiedział mój rozmówca. Po głosie poznałem że to Reita. Zaśmiałem się z jego wypowiedzi.
            - No to co chcesz Akira? - Byłem ciekawy dlaczego przerywa mi moją ukochaną czynność czyli brząkanie i myślenie o Kaiu
            -A  pomyślałem ze mógł byś być moim towarzyszem niedoli i iść na zakupy? – Zaśmiałem się. Znów Ruki namówił go na zakupy a biedaczek nie umie się wykręcić :d
            -Ech znów Ruki robi zakupy i nie chcesz siedzieć sam czekając  przed sklepem aż on wyjdzie :D Dobra ale pomożesz mi dobrać jakieś sexi okulary :D – No co tego nigdy nie za wiele a skoro już idę do centrum to korzystam z okazji.
            - Nooo a żebyś wiedział i potrzebuje dodatkowego tragarza. W wyborze okularów pomoże ci Ruki. Wiesz on  ostatnio kupił tyle że nie widziałem dokąd idę  i wpadłem na szklane drzwi . – Poskarżył mi się. No tak Ruki uwielbia zakupy a jak ma doła to wpada w szał zakupowy i może spędzić cały dzień na zakupach i wydawaniu kasy.
            -  Dobra. Kiedy idziecie? - Telefon włożyłem pomiędzy ucho i ramię i złapałem za portfel przeliczając kase. Po ostatniej wypłacie nie było już śladu. Ech chyba będzie trzeba iść gdzieś do pracy a na dzień dzisiejszy będę mógł pomażyć o okularach.
            - Nooo właśnie już jesteśmy w centrum a Ruki wybiera  sobie kredki do oczu i pyta mnie, którą kredkę ma wybrać. Ejjj jaka różnica jest pomiędzy czernią o północy a hebanem? W  ogóle heban to kolor? Brzmi jak tania marka perfum z kiosku.- Zaśmiałem się szczerze. Teksty Reity mnie rozwalaną. Tak w ogóle co on robi z Rukim na zakupach? Zawsze chodził z nim Yune. Zapytam go o to później.
            - Tak heban to kolor. Powiedz Rukiemu by wziął czerń o północy. Ma ekstrakt z wyciągiem z Aloesu i będzie ładnie lśniła.  Proszę nie pytajcie skąd to wiem. A ja będę za pół godziny u was. Napiszę jak będę na miejscu.
            - Dobra tylko pośpiesz się zanim przejdzie do działu z kremami ujędrniającymi pośladki błagam. – Znów się roześmiałem i rozłączyłem. Zebrałem swoje rzeczy czyli telefon, portfel i dokumenty. Ubrałem buty i narzuciłem na siebie bluzę. Idąc do centrum moje myśli wróciły do Kaia. Znowu. Martwiłem się o niego nie ukrywam, no ale co ja na to poradzę? Może i wyglądam jak jakiś bandzior z kolczykiem w wardze ale martwię się o innych. Dotarłem do wielkiego oszklonego budynku zwanego przez innych centrum handlowym i napisałem do Reity gdzie są. Dostałem wiadomość że w sklepie Armatniego więc skierowałem tam swoje kroki. Pod sklepem zobaczyłem Reitę siedzącego na ławce pod sklepem a pomiędzy kostkami miał kilka toreb co oznaczało ze zakupy Rukiemu idzie dobrze. Nie wyszedł z wprawy.
            -Któraś z tych toreb jest twoja? Siemka – Podałem mu dłoń i przywitaliśmy się stylowym klapnięciem naszych dłoni. Takie było nasze zwyczajowe przywitanie.
            - Nie. To wszystko Rukiego. Jedyne co było moje zostało skonsumowane.- czyli pewnie zjadł kit kata albo 2 ewentualnie 8. nie wiecie nawet ile on potrafi zjeść. Kiedyś w liceum naliczyliśmy mu 15 hamburgerów 6 ciastek i 2 litrowe butelki coli i oświadczył nam że jeszcze zjadł by loda. Ma brzuch jak śmietnik ale i tak jest szczupły. Ciekawe czy Kai też jest szczupły i co lubi jeść.  Poczułem na sobie jego wzrok
            - Ostatnio jesteś jakiś zamyślony. Brak Ci dziewczyn czy co?- Pfff żeby tylko dziewczyn. On ani żaden z grupy nie wie że jestem homo. Sam wpadłem na to kilka lat temu gdy całowałem się z dziewczyną nie stanął mi. A jak po kilku dniach na imprezie całowałem się po pijaku z Yune i mi się podniósł. Wiedziałem od początku ze jestem niezwykły. Nie miałem problemu z przyzwyczajenia się do tego stanu rzeczy.
            - Nie.. to nie to. Zresztą nie ważne. – Owszem Reita był dla mnie jak brat ale to nie znaczy że muszę mówić że jestem Gejem.
            - Och powiedz mi. Znamy się od pieluchy i wiesz że nikomu nie wygadam- No tak kto jak kto ale Reita potrafił dotrzymać słowa. Nikomu tak nie ufałem jak Reicie.
            - No bo. Poznałem kogoś w necie- Powiedziałem  odwracając wzrok i patrząc na grupkę dziewczyn chichoczących  i patrzących się na nas.
            -  To przecież  dobrze.  Chodź myślałem że się nie zabujasz. Od lat nie miałeś laski. Jak ty możesz tak w ogóle żyć?
            - Normalnie mam zdrowe ręce i bardzo sprawne – Pomachałem mu prawą ręką przed twarzą a Reita z udawanym wstrętem odsuną ją szybko od siebie z czego zaśmieliśmy się oby dwoje.
            - No ale dalej nie rozumiem dlaczego masz taką zmartwioną minę. Jest brzydka czy ma dziecko? – Walnąłem go w potylicę a on zaczął rozmasowywać obolałe miejsce.
            - Za co to było? – Popatrzył się na mnie oskarżycielsko.
            - Za miłość do ojczyzny. Ja tu Ci się zwierzam a tym jaja sobie robisz – Westchnąłem ciężko. Martwiłam się o niego naprawdę. Znaczy o Kaia a nie o stan psychiczny Reity.
            - No to mów co ci leży na wątrobie – Powiedział poważnie. Wiedziecie jak on chce być poważny o jest.
            - No bo.. – Zawstydziłem  się? nie możliwe! Ja się nigdy nie zawstydzam
- Chodzi o to że pisałem z tą osobą jeden dzień a wieczora ni stąd ni  zowąd przestała odpisywać i od tamtej pory o niej słuch zaginą. Mam złe przeczucie Akira
- Och odpuść sobie. Być może jesteś dla niego nowo poznanym znajomym. Coś mu nie podpasowało w tobie i zablokował Cię i siedzi na ukrytym- powiedział to szczerze. Tak taka opcja też mogła być.
- Nie. Ona taka nie jest. – tak myślałem Kai taki nie był. Może znałem go kila godzin ale nie należał to takich osób.
            - Może pojedziesz do niej? Masz jej adres?
            - Nie, wiem tylko w jakiej prefekturze mieszka – I taka była prawda. Nic więcej nie wiedziałem.
            - Hym.. możesz jechać do liceum w tamtej prefekturze i podać się za brata, może sekretarka da Ci jego adres.
            -Jej Akira genialny jesteś. Dzięki.. Pojadę do niego jutro a dziś połażę z wami. – Zauważyłem że Ruki wyszedł z sklepu z torbą zostawił Reicie kolejną torbę i wszedł do kolejnego sklepu. Ze mną nawet się nie przywitał.
            - Akira a tak w ogóle dlaczego Ruki chodzi z tobą na zakupy a nie z Yune?- Byłem tego cholernie ciekawy
            - Aaaaa bo Ruki pokłucił się z nim. Ponoć Ruki przyłapał go jak całował się z jakąś laską.  A  teraz Ruki pomieszkuje u mnie. – Zakończył rozmarzony. Chyba Reita zabujał się w naszym małym wokaliście. W sumie to fajnie, sądzę że pasują do siebie. Ruki to takie typowe uke. Jak już zaciekawiłem swoją ciekawość znów zaczęliśmy wygłupiać się z Reitą. A jak dołączył do nas Ruki poszliśmy coś zjeść i wygłupialiśmy się dalej. Koło 22 wróciłem do domu i od razu włączyłem laptopa sprawdzając czy jest Kai. Tak jak przez ostatnie dni nie było go. Podszedłem do okna i oparłem się o nie zapalając papierosa i myśląc jak dojechać do niego.
             Kolejnego dnia za pożyczone pieniądze od Akiry wsiadłem w pociąg. Czekało mnie prawie 7 godzin jazdy.


~~ Kai~~
             Do mojego obolałego umysłu dochodziły dźwięki śpiewających ptaków. A na oczy padała mi jasna smuga światła. Zakryłem sobie oczy ramieniem a po sekundzie  wróciły do mnie jak bumerang ostatnie zdarzenia zanim się obudziłem. Poczułem się jeszcze gorzej niż zapewne wyglądałem. Przewróciłem się na bok i skuliłem ale z moich ust wydobył się głośny jęk. Moje żebra bolały. Stanęły mi łzy w oczach a po chwili szlochałem w poduszkę. Nienawidzę ojca. Nienawidzę go …. Nienawidzę !!.  Nie wiem ile tak leżałem i płakałem, usłyszałem, że ktoś wchodzi do pokoju. Nakryłem głowę kołdrą by ten ktoś nie widział moich łez. Za pewne była to matka i to ona pomogła dostać mi się  na łóżko. Po chwili poczułem na swoich plecach dotyk jej małej dłoni.
            - Synku nie płacz. On więcej tego nie zrobi. Obiecał mi. – Odkryła moją głowę i pocałowała w czoło. Chciałem jej wierzyć. Tak bardzo chciałem ale nie potrafiłem.
            - Zaufaj mi i jemu. Więcej cię nie tknie synku. – Pogłaskała mnie po włosach i wyszła. Nic więcej nie powiedziała. Nie przytuliła mnie  tak jak byłem mały. Zmieniła się, a może obwiniała się że to prze zemnie ojciec taki jest? Na tą myśl rozpłakałam się bardziej. Byłem beznadziejny. Nie chciałem żyć nie miałem po co, dla kogo też nie. Wstałem łóżka chodź to było bardzo ciężkie. Żebra bolały mnie strasznie boleć aż zabrakło mi oddechu. Jęknąłem i wstałem ale od razu się zachwiałem. Oparłem się o biurko i spojrzałem na monitor. Aoi, czy on o mnie pamięta?. Głupie pytanie, oczywiście że nie. Za pewne gra na swojej gitarze i wyrywa na nią panienki. Zachwiałem się i upadłem na łóżko. Krzyknąłem z bólu i pojawiły mi się mroczki przed oczami. Dlaczego nie wezwała pogotowia? Poczułem metaliczny smak krwi w ustach a po chwili nastała ciemność. A w niej widziałem  uśmiechniętą twarz Aoia. Mimowolnie się uśmiechnąłem. Później już nic nie pamiętam.

One shot „ May sweet dream” /Uru & Ruki



One shot
„ May sweet dream” Uru & Ruki  

 UWAGA!! SCENY 18+

 ~~ Ruki~~
Siedziałem na kanapie w naszej kanapie w studiu. Byłem zmęczony, nie tylko ja. Wszyscy byliśmy. Na naszych czołach perlił się pot. Popatrzałem po wszystkich. Kai był blady i miał sińce pod oczami. Jemu najbardziej udzielała się ta napięta atmosfera. Ludzie z góry narzucali nam coraz krótsze terminy wydawania nowych płyt a w zamian mieliśmy więcej koncertów i wywiadów. Jesteśmy ich maszynkami do zarabiania pieniędzy. Ja to wiedziałem ale czy reszta też? Mój wzrok powędrował na  Aoia. Od kilku lat byliśmy ze sobą razem i to dosłownie. Na początku naszego związku było fajnie. Patrzył na mnie z obojętnością w oczach, nie chciał się kochać. Baaa on nawet nie chciał bym go przytulił. Bolało mnie to i na samą myśl o tym że on ma kogoś innego miałem łzy w oczach. Odwróciłem od niego wzrok i popatrzałem w okno. Było już ciemno. Przesunąłem wzrok trochę w prawo i popatrzałem na twarzy Uru. Siedział na parapecie a czoło miał oparte o zimną szybę. Miał zamknięte oczy i wyglądał jak by spał. Było mi go szkoda najbardziej. Wiedziałem ze jak co wieczór Uru w swoim domu zaleje się w trupa. Wczoraj popatrzał mi w oczy całkiem przez przypadek. Przeraził mnie jego wzrok. Był pusty i nie wyrażał żadnych uczuć. Nie pamiętam kiedy się ostatnio uśmiechał tak szczerze.  Chciałem go przytulić ale do Sali wszedł Aoi więc tylko uśmiechnąłem się do Uru, on odwrócił wzrok. Nie wiem dlaczego tak się zmienił. To chyba było od czasu gdy pocałowałem go przez przypadek w usta na scenie a później po koncercie on chciał ze mną pogadać ale przerwałem mu mówiąc że to był tylko przypadek i nic dla mnie nie znaczący. Taaaak od tamtej pory zamkną się prze demną i innymi. Nawet Kai nie mógł do niego dotrzeć a on  jest naszym psychologiem. Zajęty swoimi myślami nawet nie zauważyłem że wszyscy wyszli. Wszyscy oprócz śpiącego Uruchy. Nawet Aoi z którym wracałem samochodem do naszego mieszkania. Znów będę zasuwał z buta 2 km. Ja już mu powiem w domu. Podniosłem swoje jędrne pośladki z kanapy i podeszłem do niego. Był taki spokojny i delikatny jak spał.  Przejechałem delikatnie opuszkami palców po jego policzku. Był chłodny ale skórę miał taką jędrną i delikatną. Popatrzałem na jego usta. Były uchylone delikatnie, miały soczysty kolor i były jędrne tylko zapraszały do pocałunku. Nachyliłem się bardzo powoli i  będąc milimetry od niego  przypomniałem sobie że jestem z Aoim. Jego kocham i tylko jego całuję i będę całować. Odsunąłem się o krok i szturchnąłem Uru za ramię
            -Uruha obudź się. Już wszyscy poszli.- popatrzyłem na jego twarz otworzył oczy i popatrzał na mnie. Przez kilka sekund jego wzrok wyrażał radość i szczęście. Czyżby na mój widok? To było bardzo miłe i aż zrobiło mi się cieplej jak zobaczyłem jak jego korciki ust unoszą się w górę w uśmiechu. Po chwili jednak nie było śladu po uśmiechu. A jego wzrok stał się pusty. Westchnąłem.
            - taaa dzięki Matsumoto. – wyminął mnie zabrał swoją gitarę i kurtkę i skierował się do wyjścia. To tyle? Żadnego „ może cie odprowadzić” czy „ pójdziemy na piwo” byłem zawiedzony. Więc szybko zabrałem swoją bluzę i torebkę a po chwili już biegłem za Uru. Gdy go zauważyłem wkładał gitarę do bagażnika.
            - URU- Krzyknąłem za nim ale on mnie olał, zamkną bagażnik z trzaskiem i wsiadł do samochodu zanim zdążyłem do niego podejść. Podbiegłem do drzwi pasażera i chwyciłem za klamkę by wsiąść do samochodu ale on zamkną się od środka. Zajrzałem do środka i popatrzałem na niego. Patrzał mi w oczy a w jego oczach był ból chciałem mu pomóc ale on wycofał z piskiem opon i odjechał. Więc ja z głową pełną myśli o Uru udałem się na piechotę do domu…
            … kluczami otworzyłem drzwi. Dziwne jak Aoi jest w domu nie zamyka drzwi bo wie że rzadko mam je przy sobie. Rozbierając się zauważyłem obcą parę butów i kurtkę. Nic mi nie mówił że będziemy mieli gościa. Zakradając się do salonu by zrobić Aoiowi i gościu niespodziankę usłyszałem jęki z naszej sypialni. Czyżby Aoia coś bolało? Wszedłem do sypialni i zobaczyłem Aoia który posuwał jakiegoś chłopaka. Był młodszy nawet ode mnie. Po moich oczach poleciały łzy i zaszlochałem. Chłopak mnie usłyszał i popatrzył na mnie przerażony, szturchną Aoia ale on się tym nie przejął tylko złapał go za członka powodując że młodszy jękną z przyjemności. Aoi nie krępując się niczym doszedł w nim a młodszy doszedł na jego dłoń. Gitarzysta przyłożył ją sobie do ust i oblizał, jego wzrok padł na mnie ale dalej lubieżnie oblizywał palce. Wkurzyłem się jak on może!! W naszym wspólnym łóżku po tylu latach!!
            - czego chcesz. Jesteśmy zajęci – powiedział podnieconym głosem
 – chyba że chcesz się do nas przyłączyć. Jesteś już rozciągnięty więc możesz zrobić mi loda- pogładził mnie dłonią po policzku i brudząc mi policzek lepką mazią. Po moich oczach kalały łzy złości i niedowierzania. Odepchnąłem go od siebie a po chwili już mnie tam nie było. On traktował mnie jak dziwkę. Jak zabawkę, i tak w tej chwili się czułem.  Biegłem przed siebie gubiąc łzy. Nie wiedząc kiedy zderzyłem się z jakimś przechodniem i już byłem gotowy na upadek na pupę gdy poczułem ciepłe dłonie opasające mnie w pacie. Były silne i stanowcze ale nie robiły mi krzywdy. Byłem zawstydzony i zażenowany.
- przepraszam, to moja wina- szepnąłem i odsunąłem się od mojego bohatera. Podniosłem wzrok i otworzyłem szerzej oczy.
-Uru? – normalnie szok. Co on robił w tej okolicy?
- tak. Coś się stało? – przyjrzał mi się a ja odwróciłem twarz  ale poczułem na swoim podbródku jego palce kierujące moją twarz wprost na niego. Ten dotyk był delikatny i taki opiekuńczy. Zamknąłem oczy. Było mi wstyd że widzi mnie zapłakanego i w takiej sytuacji
- Takanori  otwórz oczy – pokręciłem przecząco głową. Wstyd mi na to nie pozwalał
- Taka-chan proszę spójrz na mnie. – powiedział łagodnie. Powoli otworzyłem prawe oczko a później lewe. Nasze oczy spotkały na siebie. Jego wzrok pokazywał troskę i zmartwienie. Czyżby mną? Nie.. na pewno nie.
- a teraz powiedz mi teraz dlaczego płaczesz- jego głos był uspokajający a jego dłoń pogłaskała mnie po policzku ścierając kila łez. Moje serce zabiło szybciej. Czy to ta bliskość Uru tak na mnie działa? Nigdy tak nie czułem się przy Aoiu. To było coś nowego i niezwykłego
- ja.. to długa historia – w moich oczach pojawiły się łzy na wspomnienie Aoia i tego chłopaka. Poczułem jak Uru przytula mnie do siebie. Było mi tak ciepło i czułem się spokojny i bezpieczny? Czy to właśnie jest szczęście i miłość? Jeśli tak to ja chce się nią otaczać cały czas. było mi tak dobrze. Nie chciałem wychodzić z jego obiec. Jedna z jego rąk wylądowała na plecach i gładziła je a kolejna wylądowała w moich włosach. Chciałem zaprotestować bo nie nawiedziłem jak ktoś dotyka moich włosów ale on to robił tak delikatnie, pieścił moje włosy delikatnie. Wtuliłem nos w jego zagłębienie pomiędzy obojczykiem i szyją. Pachniał pięknie i uspokajająco cytrusami  o ile się nie myliłem. Uwielbiam je…
- Pójdziemy do mnie to mi wszystko opowiesz – orzekł a ja nie zamierzałem się sprzeciwiać. Byłem otumaniony jego zapachem i zachowaniem. Ale on pewnie nic do mnie nie czuje. Po prostu każdy by się o mnie zatroszczył widząc w jakim stanie jestem….
… dotarliśmy do mieszkania Uru. Było nie wielkie ale przytulne. Uru posadził mnie na blacie w kuchni a jak mnie podnosił pisnąłem zaskoczony. Siedziałem na blacie machając nogami a Uru wlał wodę do czajnika i włączył.
- zrobię ci zieloną herbatę dobrze? – powiedział to tak delikatnie. Nie znałem go z tej strony. Był całkiem inny niż ten Uru na próbach. Tam był zimny, nie uśmiechał się ani nie odzywał do nikogo zajęty swoją gitarą. A ten był.. ciężko mi to określić słowami.  Kiwnąłem głową oznajmująco że zielona herbata mi odpowiada. Obserwowałem go i zauważyłem że wyciąga z lodówki wino i nalewa sobie do szklanki wypijając je normalnie jak sok o.O. chciał sobie nalać kolejną szklankę ale zainterweniowałem zabierając mu butelkę. Schowałem ją za plecy by nie mógł jej dostać w swoje łapki
- oddaj mi ją Ruki- pokręciłem przecząco głową i powoli zaczołem wychodzić z kuchni tyłem  a Uru szedł powoli w moją stronę. Tym sposobem poczułem na udach oparcie kanapy.. Uru cały czas się zbliżał a ja stałem jak ten kołek patrząc na jego ruchy które były kocie. Popatrzyłem na jego sylwetkę. Był doskonały. Taki męski. Zagryzłem dolną wargę i patrzałem mu w oczy. Graliśmy w grę ale nie wiedzieliśmy jak ona się nazywa. Uru stanoł naprzeciwko mnie. Wręcz stykaliśmy się nosami a  ja poczułem na twarzy słodki oddech. Po moim ciele przeszedł dreszcz. Westchnąłem a mój oddech owiał jego kark. Zadrżał i wyciągną dłonie po butelkę. Ja odchyliłem się do tyłu i poleciałem na kanapę, nie świadomy że złapałem Uru za ręke który upadł na mnie. Nasze usta znalazły się naprzeciwko siebie. Jego dłoń z moją wylądowały za moją głową a butelka upadła na dywan robiąc na nim plamę. Patrzeliśmy sobie w oczy. Jego były takie błyszczące. Szczęśliwe po prostu. Moje wyrażały to samo? Myślę że tak. Uniosłem głowę stykając nasze usta ze sobą. Miał takie delikatne wargi. Robiliśmy to nieśpiesznie, pieszcząc nasze wargi nawzajem. Po chwili poczułem że jego usta znikają tak samo jak jego słodki ciężar który mnie przygniatał. Wstając przejechał swoim kolanem o moje krocze. Mimo wolnie jęknąłem a później zarumieniłem się. Uru to słyszał? Mam nadzieje że nie. Popatrzałem na niego. Stał na de mną jak by przerażony tym co zrobił i co się stało.
- ja .. Uru przepraszam to nie powinno się stać. Masz chłopaka a ja nie chce niszczyć waszej miłości. – powiedział i zarumienił się uciekając do kuchni. To nie tak.. to przecież ja go pocałowałem a on czuje się winny. Poza tym już nie mam chłopaka. Podniosłem się z kanapy i poszedłem za nim. Stał oparty o blat i otwierał kolejną butelkę wina. Nie zdziwił bym się jak by miał ich tam cały roczny zapas. Wyrwałem mu butelkę z rąk.
- Matsumoto proszę nie mam ochoty na zabawę. – jego głos był smutny i jakiś zawiedziony. Miał zbolałą minę i patrzał się na blat. Dlaczego mówił do mnie po nazwisku?  Kiedyś mówił do mnie po imieniu i zdrabniał je „ Takuś”  do tej pory pamiętam jego wesoły krzyk za mną jak my zabrałem gitarę i zwiałem
- Koyu wyjaśnijmy sobie coś dobrze? Przy mnie nie ma picia. Uzależniłeś się to raz. Dwa to – spuściłem głowę. Poczułem że on patrzy na mnie
- dwa to .. nie jestem już z Aoim. On… zdradził mnie dlatego płakałem- znów miałem łzy w oczach. Bolało mnie to co zrobił Aoi.
- nie jestem uzależniony jasne? < wyrwał mi butelkę z łapek i podniósł wysoko do góry. Nie, nie było szans bym do sięgnął. Nie pociągną dalej tematu Aoia ani mnie. To było trochę podejrzane. Cały czas skakałem obok niego próbując dosięgnąć butelki. Kilka razy otarłem się o jego krocze udem albo łapką ale zachował kamienną twarz. Podskakując potknąłem się i chwyciłem go za krocze a on tylko zacisną zęby. Wyglądał jak bym go zdenerwował.
- Matsumoto! - wziął ze zlewu ścierkę i podał mi ją-
- idź wytrzeć tamtą plamę na dywanie!  I nie zachowuj się jak dziecko. – krzykną. On na mnie krzyknął. Czułem się szczęśliwy bo pokazał uczucia ale w środku bolało mnie. On uważa mnie za dziecko. Mogłem się tego spodziewać. Coś dziwnego zakuło mnie w piersi i chciało mi się rozpłakać. Poszedłem grzecznie do salonu i uklękłam na kolanach. Podniosłem butelkę i położyłem ścierkę na dywan. Chodź sam nie wiem po co bo dywan wszystko wsiąkł. Siedziałem tam i myślałem. Co Uru do mnie czuje i co ja czuję do Uru. Oparłem głowę na kanapie i dopiero teraz poczułem jaki jestem zmęczony…
… obudziły mnie błyski na ścianie i głośne grzmoty. Usiadłem na łóżku i podwinąłem kolana do piersi. Burza. Od małego się jej bałem. Ale ta dzisiejsza była okropna. Pisnąłem przestraszony gry grzmot był całkiem niedaleko. Zapaliłem lampkę ale ona nie zadziałała. Pewnie wysiadło światło. Bałem się. nakryłem kołdrę na głowie i wtuliłem twarz w poduszkę. Pachniała cytrusami. Pewnie na tej poduszce spał Uru. Właśnie gdzie on teraz jest? Zaciągnąłem się zapachem poduszki ale to było za mało. Krzyknąłem głośniej gdy hałas był tak silny że poczułem delikatne zachwianie się bloku. Od razu się rozpłakałem. Uru gdzie jesteś? Boję się. mówiłem sobie w myślach. Nagle na swoich plecach poczułem czyjąś dłoń.
- spokojnie Rukuś. Nic Ci nie będzie. Obronie Cię- powiedział uspokajającym głosem Uru. Wyjrzałem nawet zza kołdry by sprawdzić czy to on. Tak, był tam zaspany i roztrzepany. Taki uroczy. Moje przemyślenia przerwał kolejny głośny piorun. Zadziałałem instynktownie, wykokosałem się z kołdry i rzuciłem Uru w ramiona. Tak się rozpędziłem że biedak aż opadł na łóżko a ja na nim. Zaszlochałem ze strachu i wtuliłem w jego nagą klatę. Ja też byłem bez koszuli ale nie chciałem sobie tym głowy zawracać jak to się stało że jestem w samych bokserkach tak jak zresztą i on. poczułem że jego dłonie wędrują po skórze moich pleców i gładzą je delikatnie.
- nie masz się czego bać Rukuś- jego głos był spokojny i melodyjny a ja zadrżałem z zimna i ze strachu
- nie lubię burzy – szepnąłem mu do ucha niewinnie i przejechałem po jego uszku noskiem. Jego uścisk  poluźnił się a on podniósł się ze mną i położył pod kołdrę szczelnie mnie nią otulając. Wstał kierując się do wyjścia. Nie mogłem na to pozwolić. Potrzebuję go.
- Uru zos…
- Matsumoto daj spokój. Nie chce być pocieszką bo rzucił Cię Aoi. – powiedział jak by pustym głosem. W dodatku przerwał mi! Wygrzebałem się z kołdry i podbiegłem do niego przytulając się do jego nagich pleców.
- Uruś proszę nie mów tak- miałem łzy w oczach. To co on mówił brzmiało strasznie. On nie jest pocieszką. Ja go kocham..  chyba.. tylko że o tym nie wiedziałem.. bo byłem zaślepiony Aoim..  ale jego już nie ma. On dla mnie nie istnieje. Istnieje dla mnie tylko Uru
- ja.. nie.. nie chce byś tak myślał bo tak nie jest. Teraz liczysz się dla mnie tylko ty. Nie zostawiaj mnie  – i taka była prawda. Wtuliłem się w jego barczyste ale szczupłe plecy mocniej. poczułem że opiera czoło o drzwi.
- Takuś – westchnął.
- ja… nie zostawię Cię nigdy – powiedział  a po sekundzie odwrócił się i wpił w moje usta. Tylko na to czekałem. Miał takie słodkie usta, jędrne i piękne. Przejechał językiem po mojej dolnej wardze a ja uchyliłem bardziej usta. Poczułem jak jego język wślizguje się do mojej buźki. Przejeżdża swoim językiem po moim podniebieniu i zaczepiał język. To było tak przyjemne ze aż westchnąłem mu prosto w usta. Swoje drobne paluszku zaplotłem na jego karku a na swoich plecach poczułem jego dłonie gładzącą moją skórę. Podniecało mnie to co robił cały czas całowaliśmy się namiętnie, jego dłonie zjechały na moje pośladki i uścisnęły je. Jęknąłem mu w usta. Wypukłość w moich spodniach otarła się o jego kroczę. Byłem już strasznie podniecony a to był dopiero początek.  Gitarzysta odwrócił mnie plecami do zimnych drzwi a sam przytulił się do mnie. Podniósł mnie tak że nasze człoki otarły się o siebie przez bokserki. On i ja westchnęliśmy sobie nawzajem w usta. Oplotłem nogami jego biodra by było nam wygodniej i sam zaczołem poruszać biodrami. Byłem na niego tak napalony. Aoi nawet tak na mnie nie działał.
-Kochanie nie chcę Cię skrzywdzić wiec proszę przestań – Jękną mi do ucha. Czyż by był tak podniecony że już nie ma siły się powstrzymać? Ale ja tego chce.
- Uru.. pragnę Cię.. zróbmy to – szeptałem podniecony moją jedną dłonią zjechałem najpierw na jego klatę, przejechałem opuszkami palców po jego sutku. Był taki twardy. Zjechałem niżej, moja dłoń dotarła do linii bokserek. Popatrzałem mu w oczy. Jego oczy wyrażały szczęście i miłość. Czyli jednak mnie kocha.. tak samo jak ja jego. poczułem że jego usta muskają moją szyję i robią na niej malinki. Odchyliłem szyję do tyłu by miał lepszy dostęp do mojej szyi a ja swoją dłoń włożyłem powoli pod bokserki. Najpierw pod palcami dotknąłem jego członka. Był rozgrzany i w pełnym wzwodzie. Jękną i oderwał się od mojej szyi, podczas gdy ja wziąłem jego członka w dłoń i  zaczołem ruszać w górę i w dół. Poczułem jak odrywam się od drzwi a on niesie mnie w stronę łóżka. Położył mnie na nim a sam zawisł nad moją twarzą. Wyciągną moją dłoń ze swoich bokserek i wziął mnie za przegub jednej i drugiej łapki i umieścił je za moją głową, zaczął znów całować mnie po szyi i zaczął schodzić mokrymi pocałunkami niżej, lizał moje sutki, przygryzał je a ja wiłem się pod nim. To było takie przyjemne. Wygoiłem swoje biodra do góry i otarłem się swoim kroczem o niego.
- Takii- jękną głośno i przygryzł mojego sutka. Wzdychałem z rozkoszy. Chciałem więcej i więcej jego pieszczot i czułości. Próbowałem wyrwać swoje łapki z jego uścisku ale nie pozwolił mi. A ja chciałem go dotykać, poczuć jego skórę pod moimi palcami. Poczułem jak jego pocałunki schodzą coraz niżej i niżej. Aż dochodzą do linii moich bokserek. Złapał gumkę w zęby i ściągną je ze mnie ocierając się swoim nosem o mojego członka. Z moich ust wydobył się przeciągłe jęknięcie. Odsuną się ode mnie na chwilę i popatrzał na moją całą sylwetkę. Byłem zarumieniony i zawstydzony. Nie lubiłam się pokazywać nago i nawet z Aoim kochałem się przy zgaszonym świetle, czułem że mam rozgrzane policzki więc chcąc ukryć moje rumieńce zakryłem głowę kołdrą. Leżąc tak poczułem jak Uru nachyla się znów na de mną poczułem to bo nasze klatki piersiowe złączyły się. później poczułem że zagląda pod kołdrę z uśmiechem i całuje każdy nowo odkryty fragment twarzy, całował mój podbródek, policzki, nos, powieki i czoło a na samym końcu całował usta. Długo i namiętnie. Nasze języki splatały się z sobą. Gdy zabrakło nam tchu odsunął się ode mnie .
- Takanori jesteś taki piękny.- przejechał dłonią po moim udzie a później po biodrze. – taki uroczy i słodki- kontynuował szeptając mi do ucha i przygryzając je. Zarumieniłem się po czubki moich kochanych włosów. Schodził pocałunkami coraz niżej i niżej po moim ciele. Czułem jak jego język bawi się moimi sutkami jak przygryza je powodując  że przez moje ciało przeszły dreszcze rozkoszy. Nie dotykał mojego  małego Rukiego więc postanowiłem sam się zaspokoić ale gdy on tylko to zauważył odsuną moją rękę. Nim się spostrzegłem poczułem język Gitarzysty na moim członku..
- Uruuuuuu- jęknąłem albo wręcz krzyknąłem. To było  takie  przyjemne, wplotłem palce w jego włosy i bawiłem się jego kosmykami samemu oddając się rozkoszy. Patrzałem się w sufit bo nie miałem odwagi na niego spojrzeć. Złapał mnie za dłoń i chuchną zimnym powietrzem na mojego członka „ AAAAACH” wydobyło się z moich ust.
-  Takuś popatrz na mnie- wyszeptał i pocałował mojego członka w główkę..
- nieeee – szepnąłem i pokręciłem głową.
- kochanie proszę – dlaczego mu tak bardzo zależało bym to widział? Uległem mu i spojrzałem na niego. A on patrząc mi w oczy polizał mnie po członku a później oblizał swoje ponętne usta. Ale z niego perwers. Ale i ja nie będę gorszy. Wsadziłem sobie palec w usta i zaczołem go ssać, kąsać i lizać patrząc mu w oczy. Przygryzł sobie dolną wargę a jego oczy wyrażały podniecenie. Polizał jeszcze raz mojego członka a później wsadził pomiędzy swoje ponętne usta główkę członka” oooooch „ jęknąłem i wyrzuciłem swoje biodra do góry w ekstazie. Po sekundzie Uru już poruszał głową w przód i tył połykając wręcz mojeo małego Rukiego. Patrzeliśmy sobie w oczy prowokacyjnie. Ścisnąłem rączką dłoń Uru a drugą miałem w ustach.  Poczułem że jestem już blisko.
- ja.. zaraz.. – ostrzegłem go on nie wyglądał na takiego co miał przerwać. Wręcz pieszczoty wzmocniły się. wygoiłem swoje ciało jak kotek i krzyknąłem jego imię.  doszedłem w jego pięknych ustach a on połkną wszystko a później oblizał się. erotoman. Pocałował mnie w usta namiętnie. Czułem gorzkawy smak mojej spermy i słodki smak jego usteczek. Popatrzał mi w oczy a ja uprzedziłem jego odpowiedź.
- chce się z tobą kochać. – znów mnie pocałował namiętnie ale delikatnie. Uwielbiałem smak jego usteczek. Pogładziłem go po policzku palcami którą miałem w usteczkach. On złapał te paluszki i oblizał je patrząca mi w oczy. Znów się podniecałem.
- chcesz by mniej bolało czy patrzeć mi w oczy- głupie pytanie.
- oczywiście że chce patrzeć Ci w oczy. Są takie niesamowite. A on wyciągną moje paluszki z swoich usteczek. I oblizał swoje a następnie przystawił mi je do ust. Zabrałem się ochoczo do oblizywania i ssania jego palców patrząc mu w oczy.
- jesteś taki słodziutki ukochany – powiedział i całował moją szyję, gdy doszedł do krtani jęknąłem. To było moje wrażliwe miejsce. On korzystając z okazji wyciągną palce z moich ust i rozsuną moje nogi. Chciał mnie przygotować. Uroczy jest. Patrzałem mu ufnie w oczy. Kocham go. byłem już tego pewny, poczułem jak wkłada jednego palca w moją dziurkę i poruszał nią. Przez moje ciało przeszedł dreszcz rozkoszy i westchnąłem. To było takie przyjemne. Sam nabiłem się na jego palca i jęknąłem miał bardzo długie palce i prawie od razu znalazł moją prostatę. Czułem się jak w niebie. Gitarzysta dodał drugi palec rozciągając bardziej. Trochę bolało ale byłem do tego przygotowany. On zniżył się i wziął mojego członka w usta odsuwając moje ciało od uczucia bólu. Po czasie dodał 3 palca. Znów zabolało ale nie dałem tego po sobie poznać. Zagryzłem dolną wargę a Uru rozciągał mnie. Gdy ból ustąpił zacząłem się sam nabijać na palce. Byłem już blisko ponownego orgazmy ale on wyciągną ze mnie palce i przestał ssać członka, zamiast tego położył się na mnie całując namiętnie. Oplotłem nogami jego biodra. Poczułem że jego twardy członek napiera na moją dziurkę i wchodzi we mnie powoli. Ale ja byłem niecierpliwy
- szybciej- stęknąłem i dostałem to co chciałem. Wbił się we mnie a w moich oczach pojawiły się łzy. Bolało i to bardzo miał znacznie większego niż Aoi. Uru zaczął scałowywać łzy z mojej twarzy i nie ruszał się by nie sprawiać mi więcej bólu. Złapał mojego członka i zaczął poruszać na nim swoją dłoń. Ból zelżał a ja sam zacząłem się nabijać na jego małego Uru. On zaczął nabijać się na mnie. Jego ruchy były powolne ale do samego końca.
-szybciej- jęknąłem i znów dostałem to co chciałem. Uru nabijał się na mnie szybciej do końca za każdym razem uderzając w moją prostatę. Patrzeliśmy sobie w oczy i całowaliśmy się jęcząc sobie nawzajem w usta. Czuliśmy że za chwilę dojdziemy i tak się stało. Ja wypchnąłem swoje biodra do przodu i nabiłem się na niego do końca a sam doszedłem brudząc nasze brzuchy a on spuścił się we mnie. Opadł na mnie a ja przytuliłem go do siebie uspokajając nasze oddechy i patrząc sobie w oczy. Dotknął mojego policzka delikatnie. Wtuliłem w jego dłoń swoją twarz. Był taki ciepły i opiekuńczy.


Teraz oprócz nas nie liczyło się nic. Nie zwracałem uwagi na burzę czy brak światła, nie przeszkadzało mi to że w pokoju jest zimno. Ważne było że po tylu latach znalazłem swoją miłość…





 ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jestem przerażona. 6 stron w wordzie. one shot na życzenie cóż zaczęty wczoraj skończony dziś. jest w nim na pewno dużo błędów ale mojej bety nie było a końcówka mogła by być lepsza. ech wygląda na to że nie jestem dobra w pisaniu takich scen. Napiszcie jak wam się podobało.



 

czwartek, 22 listopada 2012

Yaoi które polecam cz 2

Przeczytałam kilka nowych Yaoiców jak zwykłam je nazywać więc podam wam kilka nowych adresów byście mieli co czytać czekając na nową notkę:D

  1. http://i-am-madholic.blogspot.com/   - O   LM.C 
  2. http://opowiadanka-yaoi-by-tori-gazette-inne.blogspot.com/      Ruki i Uru
  3. http://uruha-ruki.blogspot.com/   Też Gazetto
  4. http://yaoi-fantasies.blogspot.com/    Oneshoty Gazetto
  5. http://thegazetteyaoilovestory.blogspot.com/  Gazetto 
  6.  http://teenager-ruki-story.blogspot.com   Gazetto
Na razie tylko tyle bo sama piszę dla was notki więc mam mało czasu:D  Do tego jeszcze oglądam dramę :D   Pozdrowienia dla was i trzymajcie się ciepło. W nagrodę za wytrwałość i cierpliwość dodam wam kila zdjęć Kaia przed tym jak dołączył do szlachetnego zespołu Gazetto :D





środa, 21 listopada 2012

sweet grapes 2/??



Rozdział 2
~~ Kai~~
Spóźniłem się 10 minut ale to nie moja wina. Gdy wracałem z biegania w drzwiach stał pijany ojciec. Kazał mi biec do monopolowego po to zasrane piwo.  Po prostu wypchnął mnie za drzwi i zamknął je na klucz bym nie mógł wrócić. Jak na złość klucze zostały w moim pokoju a mieszkaliśmy na 5 piętrze.  Byłem wkurwiony jak mało kto. Chcąc się wyżyć ruszyłem biegiem i biegłem całą drogę a to był wyczyn sportowca bo to sklepu miałem 2,5 km. Jak dobiegłem do sklepu byłem zmachany i spocony jak świnia. Ludzie dziwnie się na mnie patrzeli ale miałem to gdzieś w uszach krzyczał mi Ryuichi bym się nie poddawał i tak zrobię. Wszedłem do sklepu i kupiłem mu 2 piwa, ekspedientka popatrzała na mnie z współczuciem  w oczach. Znała mnie i ojca  więc pewnie było jej przykro że ojciec niszczy życie mi i matce. Wyszedłem stamtąd szybko. Nie lubiłem tego fałszywego uczucia. Niby ludzie ci współczują ale wiedzą jak u mnie jest i nic z tym nie zrobią bo po co? A jeszcze obgadają cię za plecami. Moje przemyślenia pogorszył mój obecny stan. Łapałem doła. Kurczę moje życie jest beznadziejne nie uważacie? Chodź zawsze mogło być gorzej. Mógł bym tak jak ta laska sprzedawać swoje ciało na ulicy albo leżeć jak ćpun z zaułku. No a tak muszę kupować ojcu piwo za własne kieszonkowe od matki. Jak dobrze że dźwięki z otaczającego świata do mnie nie docierały. Bo widziałem 9-latki ubrane jak Barbie z pępkami na wierzchu, farbowane na blond i z obcasami około 10 cm. Ludzie, co z tym światem się dzieje?  Czy to ja wariuje czy oni? Ogarnięty tymi myślami nie zauważyłem nawet jak ustałem pod drzwiami mieszkania. Zadzwoniłem dzwonkiem by mi otworzył  i po 5 minutach doczekałem się. Kurwa jego refleks szachisty mnie powala. Dałem mu piwo i zamknąłem się u siebie, nie słuchałem nawet co bełkocze w moją stronę po prostu zamknąłem się w swoim pokoju ignorując go. Włączyłem kompa a sam usiadłem na łóżku i dla relaksu ćwiczyłem sobie granie na perkusji na kolanach. Nawet nie wiecie jakie to dla mnie relaksujące. Ocknąłem się kiedy usłyszałem znajome „ pierdnięcie”, uśmiechnąłem się sam do siebie. Powoli nerwy mi opadały. Najechałem ja okienko wiadomości od Malwy
            - długo kazałeś na siebie czekać księżniczko? Co było takiego zajmującego?  - myślałem o twojej gębie i tym co masz w spodniach. Zaśmiałem się ironicznie.. ale zaraz co ja pomyślałem? Co ma w spodniach? A co mnie to? Ja lubie cycki i cipki a nie zawartość męskich spodni!! Pokręciłem głową by o tym nie myśleć. I odpisałem
            - weź mnie nie denerwuj proszę Cię. Mam zły dzień – i chce umrzeć dodałem już w myślach ale takich rzeczy mu nie będę pisał. Jeszcze uzna mnie za wariata.
            - cóż się stało że moje maleństwo ma zły dzień? – przeczytałem; nosz kurwa jeszcze jedno takie zdrobnianie i pojadę do niego i nakopie mu w dupsko. Taaak i  kogo jak oszukuję hym?
            - przestań z tymi zdrobnieniami. Nie jestem ani  Księżniczką ani Maleństwem a tym bardziej TWOIM.- podkreśliłem to słowo. Niech sobie nie wyobraża Budda tylko wie jakich rzeczy. Znów się zdenerwowałem i  moje całe granie na kolanach poszło na marne. Westchnąłem i zszedłem na dół napić się wody i zjeść coś. Zostawiłem tego … jak go mogę nazwać?  Infantylnego* dzieciucha. Jej przedszkolaki są normalniejsze niż on. Gdy wróciłem czekało już na mnie kilka wiadomości od niego. Hurra! Malwa zaczął myśleć a już myślałem że jest ociężały umysłowo.
            - no dobra Gomenasai. Zapędziłem się trochę. Nie gniewaj się na mnie po prostu myślałem że mogę przy tobie być sobą. – rozczulił mnie tym a z moich ust wydało się takie  długie „ooooooo” i kolejna wiadomość od niego.
            -nie gniewasz się na mnie już? Tak ładnie proszę nie chce byś był na mnie zły o takie moje głupie zachowanie – owszem głupio się zachował ale chyba zrozumiał to prawda?  Następna wiadomość
            - odezwij się nie lubię jak się nie odzywasz, mimo że znamy się niecałą dobę- słuszna uwaga. Może warto się odezwać? Przysłał mi jakiś obrazek aaa nie sory to zdjęcie i to jego. jak siedzi z założoną nogą na nogę a na jego udzie spoczywa gitara ale  największy fragment twarzy zajmuje jego twarz. To te proszące ciemno brązowe i błyszczące oczy jak  u szczeniaczka jakiegoś, usta wygoił w taki kaczy dziubek . Kurcze nie mogę. Zaśmiałem się głośno a cały stres ze mnie uleciał.
            - czy ta minka pomogła w przeprosinach? No odpisz Kai – napisał bo chyba znudził się czekaniem a ja ocierałem w tym momęcie łzy ze śmiechu.
            -baka jesteś wiesz ? – napisałem mu co właśnie przeleciało mi przez mój mózg
            -nooo wiem..- jaki skromny  znów popatrzałem na jego zdjęcie i  dostałem napadu śmiechu. Jej zaraz mi brzuszko pęknie
            - ale już się nie gniewasz prawda Kai?- hym ciekawe czemu mu tak zależy na znajomości ze mną?
            - no nie, już się nie gniewam Malwo. Ale muszę ci podziękować. Twoje zdjęcie poprawiło mi humor. – no nie będę chłopakowi kłamał. Taka jest prawda
            - Malwa to bardzo piękny kwiat nie uważasz? No ale do rzeczy dlaczego miałeś ciężki dzień? – dlaaaaczego on jest taki dociekliwy? No dlaczego? A czy ja go pytam o to co robił jeszcze dziś rano? Nie.
            -  nie chce do tego wracać. A tak malwa to piękny kwiat ale śmierdzi jak ty :P – chciałem mu wysłać tą wiadomość ale powstrzymałem się i skasowałem drugie zdanie.
             - nie chce do tego wracać. Ale jak wychodziłeś mówiłeś że idziesz na próbę. Masz zespół? Jaki? Co gracie?? – kurcze złapie się każdego tematu by tylko nie wracać do dzisiejszego dnia
             - słowotoku dostałeś hehe. Tak byłem na próbie i jak zauważyłeś na zdjęciu gram na elektryku. To zespół rockowy  ale muza jest inna Visual kei mówi ci to coś?
 -Czy mi to coś mówi? No pewnie! Moje ukochane zespoły grają ten nurt. Kocham Visual. Za fantastyczne zespoły i za ich styl  ubierania się. Mam nawet kilka przerobionych ciuchów na koncerty. – No to się rozpisałem pewnie uzna że się podnieciłem czy coś. No ale w sumie tak jest. Wiecie nie przeszkadza mi nawet że faceci ubierają się jak baby w sukienki czy mają odkryte pępki. Dla mnie to normalne, jak sam będę w zespole pewnie sam będę latał z sutkami na wierzchu, tylko najpierw muszę poćwiczyć bo ta moja zapadnięta klata mnie przeraża.
            - Hehe muszę Cię kiedyś zobaczyć w takim stroju ^.^ . No więc gramy właśnie taką muzę. Mamy już napisane kila kawałków  i mamy w przygotowaniu pierwszy singiel.
            - Kurczę ale Ci zazdroszczę. Też tak chce a na razie nawet nie mam własnej perkusji.
            - Nie martw się Kai. Ja na swoją gitarę zbierałem 2 lata więc ty swojej perkusji też się doczekasz- Ilee? 2 lata zbierał na zwykłą gitarę? No to ja na perkusję uzbieram na starość czyli koło 30 :D
            - No to mnie pocieszyłeś naprawdę.
            - Zobaczysz będzie dobrze. Zapewnie Cię o tym wujek Aoi a jak on coś powie do już powie. – Zaśmiałem się z jego stwierdzenia.
Nawet nie wiem kiedy do mojego pokoju wparował wściekły ojciec. Czyżbym zapomniał  zamknąć drzwi? Kuso!
            - dlaczego mnie ignorujesz szczeniaku? – złapał mnie za oparcie fotela i przesuną w swoją stronę. Uśmiech szybko zszedł mi z twarzy gdy zobaczyłem jego wściekłą minę. Pierwszy raz widziałem go takiego. Nie był zły. On wręcz kipiał ze wściekłości. Wystraszyłem się go.
            - nawet mi nie odpowiesz? Zero szacunku dla własnych rodziców nie masz!! – krzyczał a ja bałem się coraz bardziej. Usłyszałem że Aoi napisał wiadomość chciałem przeczytać i odpisać ale poczułem na policzku jego dłoń. Dotknąłem piekącego miejsca i popatrzałem na niego ze łzami w oczach.
            - tato – szepnąłem. W myślach błagałem by matka wróciła dziś do domu szybciej ale moje modły poszły na marne. Usłyszałem dźwięk wiadomości od Malwy a co się działo dalej działo się w ułamkach sekund. Monitor spadł na podłogę i roztrzaskał się. Jednostka centralna wypadła przez okno. Byłem przerażony. Wszędzie leżało szkło. Po chwili otrzymałem kolejne ciosy nawet nie wiem za co. Po moich policzkach ciekły łzy  mieszając się z krwią z ust i nosa  która  kapała prosto na mój ulubiony fioletowy dywan. Dlaczego ja? Mam 16 lat, jestem dobrym synem i uczniem a  zawsze pod moimi nogami lądują kłody.  Leżałem na podłodze a on kopał mnie w brzuch. Cierpiałem, nie mogłem złapać oddechu a przed oczami widziałem czarne mroczki. Czy tak zaczyna się śmierć? Jeśli jest tak bolesna to ja nie chce. Poczułem że głowa mi opada na dywan a świat staje się ciemny. Mój wzrok padł na monitor. Aoi pomóż mi

~~ Aoi~~
Co się stało? Dlaczego tak nagle  przestał mi odpisywać a później wyłączył się? Przeciecz pisaliśmy o muzyce którą uwielbia. Zapaliłem kolejnego papierosa i  przeczytałem jeszcze raz wymianę zdań pomiędzy nimi. Noo nie wiem co mogło być nie tak. Nie denerwowałem go, nie mówiłem zdrobniale. Zaciągnąłem się papierosem a popiół strzepnąłem do śmietnika. Widocznie coś mu wypadło i musiał gdzieś iść. Cóż tak też może być. Ale kurczę dlaczego cały czas mam przeczucie że stało się coś złego? A przeczucie nigdy mnie nie zawodzi. Nie zawiodło mnie wtedy gdy musiałem nie pozwolić Uru wracać na piechotę do domu po pijaku a godzinę później się okazało że na jego ulicy był zabójca co zabił 15 przechodniów ani gdy kazałem Rukiemu zawieść psa do weterynarza bo jak się okazało zdążyliśmy w ostatniej chwili. Tak  przeczucie nigdy mnie nie zawiodło. Zacząłem szukać jakiegoś adresu Kaia.  Przeszło mi przez głowę że przecież mogę do niego jechać jak by co.  Prefektura Tokushima. Kawał drogi mam do niego. No ale mógł bym go zobaczyć na żywo bo nawet mi swojego zdjęcia nie przysłał. Ale i bez tego wiedziałem że to mały nerwus który jest uroczy i słodki.  Postanowiłem poczekać z decyzją pojechania do niego. Zobaczę czy jutro będzie. Z tymi myślami wziąłem prysznic i położyłem się spać. Przewracałem się z boku na bok  bo nie mogłem spać. Przed oczami przeskakiwały mi coraz gorsze scenariusze. Że jest w szpitalu bo w jego mieszkanie uderzył meteoryt albo porwali go kosmici? No co oni istnieją! Jestem tego pewny. Siedzą na tych gwiazdach i zaglądają nam do okien. 



*brak dojrzałości psychicznej, intelektualnej, emocjonalnej itp.; niedojrzałość, naiwność, infantylizm

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tak więc jak widzicie notka pojawiła się w miarę szybko. Starałam się a idzie mi tak dobrze ze już zaczęłam pisać kolejną :D To duży sukces jak na mnie. Wasze komentarze dużo mi pomagają. Nawet nie wiecie jak bardzo ucieszyłam się z nich. Chodziłam cały dzień z bananem na twarzy. Zmotywowałyście mnie do napisała kolejnych notek. Dziękuję wam:*


Do Tori- Twoje życzenie zostało spełnione:D
Do Kira Sakamoto- no ale twój blog też jest genialny ;P
Do Yumi - Cieszę się ze to Cię wciągnęło :D długo nie musiałaś czekać na kolejną część:D


czwartek, 15 listopada 2012

sweet grapes 1/??



Rozdział 1
~~ Kai~~
Nienawidzę tej szkoły. Muszę się użerać z bandą idiotów a na domiar złego Itashi się na mnie uwziął i jak zwykle muszę wracać z mokrą głową pachnącą tanią kostką toaletową. W domu też nie było lepiej. Matka była w pracy a ojciec spał na kanapie a  obok niego stały 4 butelki po piwie. Jak na nienawidzę tego darmozjada. Czepia się mnie o wszystko. O rudy kolor włosów o delikatną kreskę pod okiem. A niech go szlak. Rzucam plecak pod biurko ze złością. Kuso jak zaraz nie powale w talerze to zrobię komuś krzywdę. I to dosłownie. Niestety muszę iść do domu kultury po tam mają perkusję. Marzę o własnej perkusji i kupie ją jak się wyprowadzę z tej dziury do Tokio. Jak na razie jestem skazany na mieszkanie tu. Poszedłem do łazienki, umyłem sobie włosy  a później zarzuciłem na łeb ręcznik. Przy zamykaniu szafki uderzyłem się w przegub. Zabolało. Zapomniałem że Itashi popchną mnie na ścianę i tak niefortunnie upadłem że przegub napiep… bolał mnie jak cholera. Ech muszę sobie odpuścić granie przez najbliższe 2 tygodnie. Ech… los jest dla mnie okrutny nie sądzicie? Chcąc nie chcąc usiadłem do kompa i włączyłem go. cóż cud że ten złom działa. Włączyłem sobie pleyliste i w słuchawkach było słychać dudnienie rocka. Moja ulubiona nuta. Luna sea to mój ulubiony zespół. Szkoda że jak byli u nas byłem chory i miałem 40 stopniową gorączkę. Byłem na siebie tak zły ze aż zacząłem biegać by się wyżyć i o dziwo zostalo mi tak do tej pory. Na kompie strasznie mi się nudziło. Ze znajomymi z klasy nie chciałem pisać bo jakoś nie było o czym. Nagle na ekranie wyskoczyła mi reklama jakiegoś portalu społecznego „ znajdź znajomych z Całej Japonii. Bla bla bla  Ludzie z twoimi zainteresowaniami  bla bla załóż konto bla bla bla.” Zacząłem się zastanawiać czy nie zaryzykować. W sumie co mi szkodzi? Może w końcu znajdę jakiegoś kumpla albo kumpele… Nacisnąłem na „ załóż konto” i wpisałem dane których wymagali. W rubryce „ Hobby” wpisałem granie na perkusji i tworzenie muzyki bo nie powiem wymyśliłem kilka tekstów i melodii ale lądują one w moim zeszycie. Po chwili konto było założone i oglądałem obcych ludzi którzy byli  zainteresowani tak jak ja: muzyką.  Nikogo specjalnego nie znalazłem więc odpuściłem sobie i poszedłem sobie zrobić kanapkę z pastą jajeczną. Właśnie oprócz muzyki powinienem jeszcze wpisać gotowanie. Laski na to polecą, zaśmiałem się sam do siebie cicho.  Po 5 minutach wróciłem z talerzem kanapek i usiadłem na parapecie okna. I zacząłem czynność szamania kanapek. Po chwili  po moim pokoju rozniósł się sygnał wiadomości z nowego portalu. To było coś jak pierdnięcie. Znów się zaśmiałem i przeniosłem się z parapetu na fotel i odczytałem wiadomość. Od Jakiegoś Aoia.
- Ohayo- tak brzmiała pierwsza wiadomość od malwy. Nooo co nie mogłem się powstrzymać
- cześć kwiatku :D – odpisałem jej  w wiadomości. Ech dlaczego w necie jestem taki odważny a w prawdziwym życiu mam moczoną głowę w kiblu?
-Co za czułe  przywitanie. Co tam u Ciebie słychać? Jak pogoda? – zaśmiałem się. laska jest całkiem wygadana i podoba mi się to. Będę miał o czym z nią gadać bo sam lubię gadanie. Teraz co jej odpisać. Myśl Tanabe myśl..
- u mnie jakoś leci. A pogodna znośna. Zanosi się na deszcz. A co u Ciebie? Już po szkole? – nie będę od razu dziewczynie się spowiadał jak mnie w szkole traktują i jak mam w domu. Litości nie lubię zamęczać ludzi.
- w szkole? rzuciłem to – coo rzucił? Znaczy że to chłopak? Zrobiłem oczy wielkości pięciozłotówek. Ja byłem pewny że to dziewczyna a tu proszę. A już zaczęła mi się podobać. Z ciekawości wszedłem na jego profil. I zagłębiłem się w nim. No tak jak byk pisze ze to chłopak. Ok, wziąłem oddech i czytałem dalej. Gra na gitarze, planuje założyć zespół. Ooo zdjęcia ma. Kliknąłem i pokazały mi się 2 miniatury zdjęcia. jedna jego gitary a druga to jego wygląd. To na pewno chłopak? Miał długie włosy i trochę makijażu na twarzy. W tej miniaturze wyglądał jak dziewczyna. Noo proszę aż ja tyle tapety nie nakładam. Powiększyłem zdjęcie i przejechałem w dół. Zarumieniłem się widząc jego wypukłość w spodniach, szybko wyłączyłem zdjęcie. Buddo jak można takie zdjęcie wrzucać ta profil publiczny? Facet chyba nie ma żadnego wyczucia i nikt mu nie powiedział o tym ze jest Emm. Zboczony? Ooo kolejna wiadomość od niego
- żyjesz? – nie mam zawał. No ale coś jest w tym chłopaku że chce z nim pisać.
-taaaak. Sorki byłem w klopie.- taaa dobry bajer nie jest zły Kai. Naprawdę. Kurcze gadasz sam do siebie.. powinieneś się leczyć. Jęknąłem do swoich myśli i walnąłem głową w klawiaturę przez co w oknie rozmowy pojawił się rząd literek G. chcąc się podnieść niechcący wysłałem je do nieznajomego. Buddo dlaczego ja!
- Ej wszystko ok.? nic Ci nie jest? – Buddo on się martwi o mnie.. dlaczego?
- tak, kot mi wskoczył na klawiaturę- im dalej w las tym więcej kłamstw tak?
- ooo masz kota? Ja nie lubię tych futrzaków. Bez obrazy ale wszędzie szczają i są fałszywe. – i co teraz? Ja kurcze nawet kota nie mam i też ich nie lubię. Lol coś nas łączy.
- ja też nie lubię kotów. To kot matki. Ale pisałeś że rzuciłeś szkołę. Dlaczego?
- nauka nie jest dla mnie. Mam ważniejsze cel w żuciu niż nauka. Nie chce być kolejnym frajerem z garniaku. – nie powiem zaciekawił mnie tym bo ja też tak nie chciałem. Cóż muszę przyznać chłopak wzbudzał moją sympatię. Może będzie moim kumplem? Zobaczymy.
- myślę podobnie. Ale szkołę trzeba skończyć by iść do pracy. zbieram na szczytny cel. Przemęczę się jeszcze te 2 lata. – swoją drogą to będą najgorsze 2 lata mojego życia ale co tam. Na końcu czeka na mnie perkusja.
-dlaczego przemęczysz? Aż tak Ci dają w kość w budzie?- sprytna bestia. Domyślił się noo i co teraz? Spokojnie Kai nie panikuj. Włączyłem sobie znów moję kochaną nutę by się uspokoić
- nie jest jakoś specjalnie fajnie. – zmienić temat i to jak najszybciej. Powtarzałem sobie w myślach
- no wyżal mi się dzieciaku- napisał. Cooooo ja dzieciak! Jak on śmie!
- nie jestem dzieciakiem i nie będę się żalił obcemu.
- oj nie złość się. gomene. Dobra DOROSŁY muszę lecieć na próbę. Będziesz później? – próbę? To on ma własny zespół ejjj ja też tak chce. Buuuu
- nie wiem – udałem że jeszcze jestem na niego zły.
- no nie gniewaj się. pogadamy później tak koło 20?
- zobaczę – niech wie że nie jestem na jego skinienie. Czekaj o 20? Nie mogę. Biegam sobie przez godzinkę i nie zamierzam tego przełożyć.
- będę o 21- dodałem. Niech poczeka na mnie jak mu zależy.
- poczekam na Ciebie . trzymaj się. – chciałem coś dopisać ale pojawiła się szara notka że Aoi się wylogował. Uśmiechnąłem się do monitora. Fajnie mi się z nim gadało muszę to przyznać. Popatrzałem na zegar w dole ekranu, wybiła godzina 15. wygrzebałem nogą plecak z pod biurka i wyciągnąłem zeszyty. Skoro mam dużo czasu czas zacząć odrabiać lekcje.

~~ Aoi~~
Do końca próby zostało jeszcze 15 minut a ja już chciałem wyjść i być w domu by pogadać z emmm jak mu było? Aaaaa pamiętam już. Kai. Tak z nim chciałem pogadać. Zaciekawił mnie jego sposób bycia i pisania. Naprawdę cieszę się że do niego napisałem. Poczułem jak ktoś kopną mnie w tyłek odwróciłem się a tam stał Reita i głupim wyszczeżem na twarzy.
            - przywalił Ci ktoś kiedyś? Powiedziałem groźnie. Nie lubiłem jak ktoś kopał mnie w mój piękny i jędrny tyłek
            - Uuuu jaki groźny dziś nasz Aoi. Coś ty taki zamyślony?- zapytał i ściągnął bas z ramienia. Ejjj to już koniec?
            - myślę kiedy zaczniemy próbować nową piosenkę. – zmyśliłem na poczekaniu.
            - Sądzę że za tydzień, muszę jeszcze dopracować z Yune kilka zwrotek.- taaak jasne. W łóżku chyba. Bo ja bardzo dobrze wiem że oni po godzinach zwrotek nie ćwiczą tylko Kamasutrę  prędzej. Zaśmiałem się do siebie.
            -Etoo. To super. Już nie mogę się doczekać. – uśmiechnąłem się do wszystkich.
            -idziemy w piątkę na piwo? – rzucił Uru który swoją drogą był zawsze pomysłodawcą takich pomysłów.
            - sory chłopaki ale nie mogę. Jestem umówiony.- wyszczerzyłem swoje piękne zęby i teraz czas na serię pytań
            - ładna jest? – to Reita
            - zaproś ją – Ruki
            - dużo bierze?- Yune i ten jego czarny humor
            - Lubi pić- no kto by nie inny jak Uru? Tak więc tera zaskoczę ich moją odpowiedzą.
            - tak – uśmiechnąłem się i wyszedłem zostawiając ich z mętlikiem w głowie. Po pół godzinie byłem już w domu. Wziąłem prysznic i zjadłem a następnie włączyłem kompa i zalogowałem się na profil. Jeszcze go nie było więc chwyciłem za akustyka i brzdąkałem sobie tylko mi znaną melodię. Po kilku minutach ukazało się okno dostępności Kaia. Uśmiechnąłem się sam do siebie i odpaliłem papierosa pisząc przy okazji wiadomość do niego…


 ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jak widzicie moja pierwsza notka się ukazała. Cóż  to nie wyszło po mojej myśl... jakoś tak od połowy nie podoba mi się i to jest wręcz nudne. na początku miał być to oneshot no ale jak widać wyjdą z tego części.  komentujcie to zastanowię się czy jest sens pisać.  pozdrawiam