niedziela, 9 grudnia 2012

sweet grapes 5



~~ Aoi~~
            Siedzenie w szpitalu bardzo mi się nudziło. Siedziałem już tu czwartą godzinę a z Sali  nie wyszedł żaden lekarz tylko co chwilę przelatywała pielęgniarka przynosząc dodatkowe woreczki z Karwią czy jakimś płynem. Martwiłem się i mojego aniołka. Co z nim będzie czy przeżyje? Co ja gadam. Musi przeżyć. Klepnąłem się w policzek kilka razy. Bądź dobrej myśli Aoi. Nic mu nie będzie. Poczułem w kieszeni wibrowanie. Nie patrząc na wyświetlacz odebrałem.
            - Słucham? – Chyba miałem trochę zachrypnięty, zmartwiony i zmęczony głos. No ale co się dziwić po takich przeżyciach.
            - Aoi?  - Usłyszałem głos Reity w słuchawce. Przetarłem zaspane oczy dłonią.
            - Tak to ja- Odpowiedziałem tym samym głosem co wcześniej.
            - Kiedy wracasz? Przyjść po ciebie na dworzec? – Hym? Aaa zapomniałem umawiałem się z Reitą, że kolejnego dnia przyjadę. Cóż nie wiedziałem, że wyjdzie tak a nie inaczej. Chodź bardzo chciałem być już u siebie w domu i mieć przy sobie śpiącego Kaia na moim łóżku który przytulał by misia. Uśmiechnąłem się sam do siebie w wyobraźni wyobrażając sobie taki obrazek.
            - Nie wiem kiedy wrócę Akira. Jestem w szpitalu. – Kolejna pielęgniarka wychodziła z Sali i pobiegła po coś.
            - Cooo? Jak to w szpitalu? Pobili cię? A kurwa mówiłem byś ściągną ten kolczyk i nie pakował się w kłopoty! – Uśmiechnąłem się pod nosem. Lubiłem jak wyciągał pochopne wnioski i denerwował się. Wyobraziłem sobie już tą żyłkę pulsującą na jego szyi gdy się wkurzy. Cały Akira.
            - Nie ja matole tylko tak osoba, do której jechałem. – Musiałem pilnować się bo chłopaki nie wiedzieli, że jestem gejem.
            - No co ty? Coś poważnego? Może mamy przyjechać z Rukim do Ciebie?  Ruki odebrał samochód od Yune a wiesz jak on lubi jeździć.
            - Dzięki za szczere chęci ale nie musicie. To jest 8 godzin samochodem. – Byli cudowni i zawsze mogłem na nich liczyć ale chciałem przejść przez to sam.
            - Na pewno? Bo wiesz nie masz żadnej kasy i martwimy się tro…- W słuchawce było słychać szarpanie i jakieś dziwne szeptanie a później usłyszałem charakterystyczny głos Rukiego.
            - Nie marudź Yuu. Wsiadamy za chwilę w samochód i jedziemy  do ciebie. Gadaj w którym szpitalu jesteś. – Zaśmiałem się. Ruki nie przepuści żadnej okazji na to by gdzieś pojechać i pozwiedzać a jeśli ma to być z Reitą to on jedzie pierwszy i koniec. Kumple z nich idealni. Poza upartością Ruki jest typowym uke. Słodki i śliczny. Z tego co mówił mi Yune jest też uległy w zabawach łóżkowych. No ale wróćmy na właściwy tor rozmów.
            - Ruki naprawdę nie musicie przyjeżdżać poradzę sobie. Jeśli będę czegoś potrzebował dam wam znać ok.? – Nie chciałem by przyjeżdżali dla kolejnego powodu. Bałem się czy będą tolerancyjni na to, że jestem gejem, nie chciałem ich tracić jako przyjaciół. Na razie jeszcze niech poczekają.
            - No ale Yuu- Usłyszałem jego proszący głosić taki lekko drący. Na pewno jego oczy już lśniły od łez. Zawsze tak robił gdy coś chciał a my nie chcieliśmy się zgodzić. Kto by pomyślał, że znam już ich tak dobrze
            - Ruki nie mam siły się z tobą kłócić. – Zobaczyłem, że na hol pod salę operacyjną przyszedł ten chłopak z który przyprowadził mnie pod dom Kaia.
            - I tak przyjedziemy do Ciebie- Powiedział obrażonym głosem Ruki i  rozłączył się. Mała wredna bestyjka. Pokręciłem głową i pomachałem do przybysza, który podszedł do mnie speszony. Wstałem z pod ściany  i posłałem przybyszowi nikły uśmiech.
            - Cześć.- Powiedział cicho i usiadł na krześle, Ja klapnąłem obok niego.
            - Hej- Tak właściwie zastanawiałem się dlaczego tu nie ma Kaia mamy  czy jakiegoś innego opiekuna? Nie możliwe by mieszkał z ojcem sam.
            - Co z nim? – Zapytał młody. Widać ze się martwił o niego ciekawe dlaczego?
            - Jak na razie jeszcze operacja trwa. – Popatrzałem na drzwi z których wyszła pielęgniarka i podeszła do mnie.
            - Przepraszam. Przyjechał pan z pacjentem? – Wystraszyłem się. Jeśli zaraz powie mi że on nie żyje nie wiem co zrobię. Chyba rzucę się pod pociąg i będę z Kaiem wśród aniołków. Tam będziemy szczęśliwi i będziemy mieli dla siebie całą wieczność.  Aoi zbierz się w kupę…
            - Tak. – Odpowiedziałem lekko drążącym głosem.-
            - Jaką ma pan grupę krwi?
            - B
            - Nie zna pan kogoś z grupą krwi A? Brakuje nam jej a kolejna dawka będzie za pół godziny a pacjent nie może czekać.
            - Kuuso.- Uderzyłem ręką w krzesło przeklinając swoją grupę krwi. Mały pociągną mnie za rękaw delikatnie.
            - Ja mam grupę krwi A. – Powiedział jak zwykle nieśmiało i parząc w ziemię. Pielęgniarka zareagowała od razu i pociągnęła go do sali operacyjnej. Chciałem iść za nimi ale drzwi zamknęły mi się przed nosem. Przyłożyłem czoło do okienka przez który i tak nic nie było widać. Zacisnąłem pięści i miałem łzy w oczach. Buddo nie zabieraj mi go. Będę się nim opiekował cały czas i nie dam go skrzywdzić tylko nie zabieraj mi go dobrze?. Posyłałem modlitwę od serca do tego kto mnie wysłucha. Nie ważne czy to Bóg czy Budda. Tylko niech Kai przeżyje. Odeszłam od drzwi i usiadłem na niewygodnych krzesłach. Byłem zmęczony, oczy mnie piekły a żołądek chyba przyrósł mi do kręgosłupa. Ale nie narzekałem. Kai, mój Kai walczy o życie i jemu jest dużo gorzej. Walcz Kai walcz.

~~Reita~~

            Ruki biegał po mieszkaniu i pakował do swojej ogromnej torby wszystko co popadnie. W ogóle nie wiem po co mu były potrzebna figurka z aniołkiem i słonik unosząc trąbę do góry albo taśma izolacyjna, czerwona krepina i tubka po mięciusim papierze toaletowym. Nie śmiejcie się Ruki naprawdę ma bardzo miękki papier toaletowy. No a teraz wytłumaczcie mi po co mu to? Będzie budował rakietę na księżyc? I wyśle tam słonika i aniołka? Pokręciłem głową z niedowierzaniem jak Ruki do swojej torebki próbował włożyć buty w kartonie. Postanowiłem zareagować.
            - Emmm Ruki? Co ty robisz?
            - Jak to co? Pakuję buty na zmianę. – Popatrzał na mnie jak na idiotę no ale co się dziwić. Ja noszę jedną parę aż się rozkleją a on ma połowie mieszkania w butach. Dosłownie. Ostatnio znalazłem parę jego butów w mikrofali i za pudełkiem od płatków w szufladzie.
            - Po co ci one?
            - Rei jaki ty nie domyślny jesteś. Jeśli będę musiał przebrać bluzę to nie mogę mieć przecież takich nie pasujących butów. To chyba oczywiste – Pokręcił głową z niedowierzaniem a ja wzruszyłem ramionami i zaśmiałem się. On dalej próbował wepchnąć karton do torby a ja bałem się o wytrzymałość tej torby więc zabrałem mu karton i wsadziłem sobie pod pachę.
            - Ej co ty! – Oburzyło się maleństwo i dostało uroczych rumieńców ze złości. Nawet nie wiecie jaką miałem ochotę przytulić go, pocałować te jego rozkoszne rumieńce.
            - Włożymy je do bagażnika bo ta torebka długo nie wytrzyma.- Zrobił dziubek i przytaknął znikając w kuchni.  Ruki namówił mnie na tą całą wycieczkę do Aoia i jego koleżanki co leży w szpitalu. Swoją drogą zastanawiałem się co się stało, że tam trafiła. Moje rozmyślenia przerwał nie kto inny jak Ruki wołający mnie do kuchni. Poszedłem tam bo myślałem, ze ma dla mnie coś pysznego. Dużo się nie myliłem. Ruki robił właśnie kanapki właściwie cały stos kanapek.
            - To wszystko  dla mnie?- Ruki zaczął się śmiać
            - Nieeee Rei, to dla Aoi a i dla nas na drogę. – Zrobiłem smutną minkę a Ruki zaśmiał się bardziej. Lubię jego śmiech i głos, jest taki czysty i pełen emocji. Jego oczka błyszczały radośnie i były pełne życia. Nie tak jak półtora tygodnia temu gdy przyszedł do mnie załamany po tym jak nakrył Yune i jego kochanka w ich wspólnym łóżku. Wtedy był zapłakany i nieporadny jak dziecko. Obiecałem sobie, że zaopiekuję się nim nawet jeśli on nigdy do mnie nic nie poczuje. Na tym chyba polega miłość nie sądzicie? Gdy Ruki swoimi pięknymi i gładkimi dłońmi zapakował wszystko do dodatkowej torby mogliśmy zamknąć drzwi od mieszkania i wyruszyć w 9 godzinną podróż do szpitala…

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

 Kolejna notka za nami:D Dziękuję becie za to ze jest:D 
Wam też kochani dziękuję:D Byłam na spacerze i bardzo zmarzłam ale za to zalazłam energię i wenę do pisania kolejnej notki.  Czas na odpowiedzi na wasze komentarze:D



         Kira Sakamoto  - Kira kochanie tak jesteś pierwsza nie da się zaprzeczyć:D 
     
       Ania Kowalewska - Kaiuki  pojawi się specjalnie dla ciebie w notce świątecznej. Ten słodziak w poprzeniej notce to nie był Ruki. Aoi zna Rukiego i razem mają zespół. Było o tym napisane w pierwszej notce. 

      Doku - Bardzo się cieszę że podoba ci się mój pairing:D


 Pozdrowienia i moc uścisków i całusów dla was:)

5 komentarzy:

  1. Łaaaaaa serio? Dziękuję!!!
    Hmm zapomniałam. Ups. Ale tak to jest jak czyta się mnóstwo opek na raz. Wyyyybacz.
    Notka super. Hahaha Ruki. Nie no on mnie rozbraja. Słodziak. No ciekawe jak zareagują chłopaki, gdy dowiedzą się, że Aoi jest gejem. Ale przeczuwam, że zaakceptują to.

    OdpowiedzUsuń
  2. Koooocham to, bardzo. Nie bede mogla spać BO NIE WIEM CO Z KAIEM >.<

    OdpowiedzUsuń
  3. Pisz szybko następną część!! Ja przez ciebie po nocach spać nie mogę!!

    OdpowiedzUsuń
  4. ......... Pustka w głowie jakbym mogła to skomentować... A wiem! CZEMU NIE BYŁO SEKSU?!!??!?!?!?!? XD Tak, jestę niemfomankę XD

    OdpowiedzUsuń
  5. Informuję, że otagowałam Cię w Liebster Award ;3

    http://teenager-ruki-story.blogspot.com/p/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń