sobota, 8 grudnia 2012

sweet grapes 4/??



~~ Kai~~
             Obudziłem się na swoim łóżku, nie w szpitalu tylko w łóżku w moim pokoju. Czułem się okropnie. W ustach czułem metaliczny smak krwi i było mi niedobrze, żebra bolały mnie potwornie tak jak by ktoś łamał mi je cały czas. Oddychanie było ciężkie i męczące. Gapiłem się w sufit słuchając irytującego tykania zegarka. Odliczałem sekundy tylko do czego? Tak, chyba do mojej śmierci. Było mi zimno bałem się ruszyć by ból nie wywołał u mnie łez. Chodź i tak byłem blisko płaczu. Ścisnąłem w dłoni koc, na którym leżałem. Proszę niech ktoś mi pomoże. Nie chce umierać, nie w ten sposób i nie teraz. Usłyszałem że ktoś wchodzi do mojego pokoju. Nie musiałam patrzeć na to kto to wystarczał mi zapach alkoholu który po tylu latach powodował u mnie mdłości. Podszedł do mnie a później pamiętam tylko narastający ból.

~~ Aoi~~
            Byłem już w jego prefekturze tylko co teraz? Gdzie iść dalej? Wychodząc z dworca zobaczyłem grupkę uczniów z liceum. Były to same dziewczyny więc miałem nadzieje, ze mój urok osobisty spowoduje że dowiem się gdzie on mieszka. Podszedłem do dwóch uczennic w spódniczkach, swoją drogą pewnie miały by u mnie szansę ale nie pociągają mnie dziewczęce nogi i cycki.
            - Hej dziewczyny- Uśmiechnąłem się do nich uroczo. One popatrzały na mnie i zarumieniły się. Taaak Aoi ma dużo uroku, że onieśmiela nawet nastolatki.
            -  Szukam mojego znajomego. – Puściłem do nich oczko a one zachichotały. Jakie to płytkie było i w ogóle mnie nie kręciło. 
            - A kogo konkretniej? – Powiedziała piszczącym głosem jedna z dziewczyn. Ten dźwięk był okropny i więc ranił moje uszy. Uśmiechnąłem się mimo wszystko do niej.
            - Ma na imię Tanabe Yukata. - Popatrzały na mnie jak na wariata.
            - Po co Ci ten Emo dziwak? – Odpowiedziała koleżanka taj z piszczącym głosem. Tym razem uszy mniej mnie bolały. No ale zaraz.. jak one go nazwały? Emo dziwak? Głupie suki. No ale postanowiłem tego nie skomentować.
            - Mam do niego sprawę. Wiecie może gdzie mieszka? – Powiedziałem znów uroczo chodź wzbierała we mnie złość.
            - Nie wiemy, od tygodnia nawet nie było go w szkole ale pewnie zabrali go na oddział psychiatryczny.- Zaśmiały się oby dwie a mnie kurwica wzięła.
            - Idiotki- Odwróciłem się na pięcie i poszedłem w przeciwnym kierunku i zapaliłem papierosa by się trochę od stresować. Stając i rozglądając się poczułem jak ktoś puka mnie w ramię. Od razu chciałem zaatakować napastnika ale gdy się odwróciłem zobaczyłem chłopaka niższego ode mnie i szczuplejszego. Miał mundurek podobny do tych dziewczyn czyli pewnie chodził z nimi do szkoły.
            - Emm przepraszam. Ale podsłuchałem waszą rozmowę. I wiem gdzie on mieszka. Mogę ci pokazać. – Uśmiechnęłam się do niego, chłopak wydawał się miły i fajny, ale niestety nie w moim typie. Chłopak w moim typie czeka na mnie. Im dłużej byłem w tym mieście miałem coraz bardziej złe przeczucie, że coś mu się stało. Popatrzałem na chłopaczka.
            -No to zaprowadź mnie do niego- Uśmiechnąłem się do niego a on odwzajemnił uśmiech. Wskazał palcem kierunek w którym mieliśmy się udać.
            - Dlaczego go szukasz? – Zagadał chłopak. I co ja mam powiedzieć? Prawdę? Lepiej nie bo weźmie mnie za jakiegoś zboczeńca i nigdzie mnie nie zaprowadzi.
            - To mój kuzyn. Dawno się nie widzieliśmy a ja byłem tu jako dzieciak. Nie pamiętam jak się do niego szło. Dzięki za  pomoc. – Powiedziałem i uśmiechnąłem się. Cieszyłem się, że podszedł do mnie i powiedział że wie gdzie mój słodziak mieszka.
            - Nie ma za co. Tak szczerze to martwię się o niego. Nie było go dawno w szkole. – Mówił cicho i nieśmiało. Musiał być jego przyjacielem skoro się martwił. To super będzie miał okazję ze mną zajść do niego.
            - Wiesz może dlaczego go nie ma? Może jest chory?
            - Nie.. na pewno nie. Po prostu jednego dnia był a kolejnego już przestał przychodzić. Tak po prostu. – Mówił to wszystko ze zmartwioną miną. Och słodki i pokorny jak  typowe uke. No ale ja szukałem czegoś innego. Szukałem mojego Kaia.  Całą drogę do niego gadaliśmy o jakiś bzdurach takich jak pogoda czy szkoła. W końcu dotarliśmy pod jego dom. Był malutki, z odpadającym tynkiem i pomalowany sprejami. Dość nieprzyjemna okolica.
            - Wejdziesz ze mną? – Zagadałem chłopaka. On pokręcił przecząco głową.
            - Nie, muszę iść już do domu. mam dużo nauki- Pomachał mi i odszedł w powrotną drogę a ja zostałem z tym wszystkim sam. A może Kai nie będzie chciał mnie widzieć? Może na próżno przyjeżdżałem? No ale skoro tu jestem. Westchnąłem i zapukałem do drzwi. Usłyszałem jak ktoś klnie schodząc z góry. W przed pokoju potkną się o coś. Już sobie wyobrażałem Kaia z zaróżowionymi policzkami od gorączki z uroczym uśmiechem na twarzy i błyszczącymi oczkami na mój widok. Nie uwierzycie jakie było moje dziwienie gdy otworzył mi jakiś menel i to dosłownie. Śmierdziało od niego na kilometr mieszanką taniego wina, fajek i smrodu. Nie mył się chyba z pół roku. Teraz nie dziwię się chłopakowi który mnie ty przyprowadził, ze woli unikać takiego gościa.
            - Czego chcesz? – Zapytał mnie ten facet. Zrobił minę złego i niedobrego pana. Co on myśli że się go wystraszę? Pfff dobre sobie. Takiego menela pokonam jednym ciosem o ile sam się nie znokautuje wyjebując się o jakąś szafkę czy coś podobnego.
            - Przyszedłem odwiedzić Yukatę. Nie było go w szkole więc pomyślałem, że przydadzą mu się notatki. – Zajrzałem w głąb mieszkania i zobaczyłem że jakieś trampki leżą w przed pokoju i bluza młodzieżowa wisi na wieszaku. To upewniło mnie, że chłopak jest w domu.
            - Nie ma szczeniaka, spierdalaj leszczu- Popchną mnie wypychając lekko za drzwi. Oooo nie tak się ze mną nie postępuje!!. Wkurwiłem się bardziej i sam go popchnąłem tak ze wleciał w głąb korytarza. Próbował się bronić machając rękami a ja go złapałem za brudną koszulę i przysunąłem sobie do twarzy patrząc mu w oczy ze złością.
            - Gdzie jest jego pokój- Powiedziałem głosem nie znoszącym sprzeciwu. W tej chwili jak by się stawiał mógł bym go zabić i wcale bym tego nie żałował. Po prostu już na dzień dobry nie nawiedziłem tego człowieka. Wskazał ręką na schody i więcej mi nie trzeba było wiedzieć. Walnąłem nim o podłogę i pobiegłem na górę.  Były tam 3 pary drzwi, wszedłem w pierwsze po prawej i udało mi się. Otworzyłem powoli drzwi i pierwsze co mi się rzuciło w oczy to nieprzytomny nastolatek w czarnych włosach. Z jego głowy i ust leciała powoli krew.
-Kurwa Yukata!! – Krzyknąłem a w moich oczach od razu pojawiły siłę łzy, podbiegłem do niego i sprawdziłem puls. Był bardzo słaby ale wyczuwalny. Pogładziłem go po policzku.
- Wytrzymaj aniołku. – Powiedziałem czule a drugą ręką już wybijałem numer na pogotowie. Powiedziałem na jakiej ulicy jestem i co mu może być. Bałem się o niego, że pogotowie może nie zdążyć, że przyszedłem tu za późno. Pogładziłem go jeszcze raz po policzku. Był taki blady a za razem tak piękny. Zauważyłem, że rusza powoli ustami.
- Ćśśśś jestem przy tobie. Już jesteś bezpieczny. – Uspokajałem go chodź sam byłem przestraszony. Ale on dalej ruszał ustkami. Nachyliłem swoje ucho do jego ust i nasłuchiwałem
- Zabierz mnie stąd- Zaszeptał cichutko i ledwo słyszalnie.
- Spokojnie. Już tu nie wrócisz. – Głaskałem go po policzkach i pocałowałem w czoło a on uśmiechnął się bardzo delikatnie. Po kilku bardzo ciągnących się minutach usłyszałem pogotowie. Wyjrzałem przez okno otwierając je najpierw i krzyknąłem do nich, że tu mają przyjść. Późniejsze wydarzenia działy się jak w przyśpieszonym tempie. Kai w karetce, gdzie raz nastąpiło zatrzymanie akcji serca ale udało się mu je przywrócić dojazd do szpitala i kilku godzinne czekanie pod salą operacyjną. Czekanie było męczące. Siedziałem pod salą z podwiniętymi pod brodę no kolanami i czekałem  i czekałem i czekałem…



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

 Więc jak widzą wasze piękne oczka. Notka napisana dziś i od razu dodana. Wybaczcie błędy ale beta zrobiła sobie wolne a to każdemu się należy prawda? Widzę że notka na mikołajki wam się podobała. tak więc możecie się spodziewać czegoś na Boże Narodzenie:D Napiszcie w komentarzach z kim ma być świąteczna notka:D A  teraz odpowiem na wasze komentarze. 
Poza tym jesteście kochani ze tak pięknie komentujecie.  Pozdrawiam wam moi kochani czytelnicy. Buziaczki i moc uścisków dla was

Asuka-chan - No pochwal sie swoimi przemyśleniami :) zobaczymy czy są trafne czy kulą w płot:D Jeśli masz jakieś pomysły to wal. Kto wie może dodam te pomysły do opowiadania:)

Tori ♥ -  Starałam się by w tej notce nie było emotek. Mam nadzieje że mi się to udało. Jęcz ile wlezie. To daje mi poczucie ze rozwijam się w pisaniu i poprawiam:) <--- pacz na końcu postawiłam emotkę. Nie mogłam się powstrzymać.

 愛子 -  No wstawiłam kolejną notkę:) Co do szybkiego pisania to z tym mam problem bo cały czas coś mnie rozprasza. Kai jest w dobrych rękach. Nie martw się nie dam go skrzywdzić.  Ps. dzięki za otagowanie:D

 Kira Sakamoto - No już kochanie moje napisałam kolejną notkę i wstawiam ją od razu dla was:) I zabieram się za pisanie kolejnej bo weszłam juz w trans:D

 Ania Kowalewska - Masz rację. chcę was torturować i męczyć:D Poza tym chce by notki były częste ale w miarę krótkie.

Anonimowy - kim kolwiek jesteś dziękuję za pochwałę <rumieni się> Staram się dla moich kochanych czytelników:* 

Wszystkim wam dziękuję za przekazywanie weny , kolejnych pomysłów na notki i buziaczków. kochani jesteście:). Trzymajcie się ciepło kochani:) Do zobaczenia pod następną notką. Buziaczków moc:D


5 komentarzy:

  1. Aaaa biedny Kai :( Biedactwo moje Aoi super bohater uratował swojego słodziaka :)

    Ps. dzisiaj wstawię kolejną część opka o Reicie :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeeej, notka na Boże Narodzenie! Ja bym chciała Kaiuki <3 Już się nie mogę doczekać co takiego wymyślisz.
    Co prawda było kilka błędów, ale każdemu się zdarza.
    Biedny Kai'uś. Tak go traktować?! Jak tak można? Aoi zbyt łagodnie wyraził się o tych dziewczynach. Mógł się nie powstrzymywać. :) A ten jego ojciec... nawet słów nie ma, by go opisać. Już sobie wyobrażam jak Aoś będzie się troszczył o Kai'a. *wzdycha rozmarzona* A ten mały chłopaczek to Ruki, prawda? Takie słodkie Maleństwo i jak to stwierdził Aoi typowe uke. Zgadzam się z nim! ;)
    Wiedziałam! Wiedziałam, że chcesz nas torturować! Sadystko, ty ;3
    Weny życzę

    OdpowiedzUsuń
  3. Jej pierwszy raz spotykam taki pairing i już mi się podoba ^^ Czekam na kolejną część^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Przepraszam że tak późno komentuję, ale nie miałam czasu przeczytać wcześniej ;____; E no ne ... nie wiem co mam ci odpowiedzieć, że jesteś genialna ... to pewnie wiesz. Że cię kocham... ale to już sprawa drugorzędna xD A za te emotke łeb an pal i wzywamy deszcz xD

    OdpowiedzUsuń