piątek, 25 stycznia 2013

sweet grapes 7 2/4



~~ Aoi CD.~~
Nie to, że byłem wystraszony i, że mi zabrali Kaia albo, że oon.. nie.. nie mogę dopuścić do siebie myśli, że on nie żyje. Bo on żyje. Dotykałem go i gładziłem go delikatnie po dłoni. Żył i był ciepły. W każdym razie wkurzyłem się na tą starą krowę. Podszedłem do niej złapałem za jej pożółkły tani kitel i popatrzyłem w oczy.
            - Jeśli natychmiast nie powiesz mi ty stara ropucho gdzie jest Tanabe Yukata to przysięgam popamiętasz mnie. – Zagroziłem jej a ona wyglądała jak by się tym nie przejęła. Cóż pewnie takie coś słyszała już wiele razy. Nawet nie zauważyłem kiedy ta  podstępna ropucha wbiła mi igłę w ramię  i wstrzyknęła coś. Po kilku sekundach zachciało mi się tak bardzo spać. Ale nie mogłem, pamiętałem jeszcze, że wyszedłem na korytarz wlokąc nogami. Rozejrzałem się po korytarzu i zobaczyłem mojego aniołka na wózku.
            - Kai- Powiedziałem uśmiechając się do niego. Zobaczyłem jego śliczne żywe oczka i zdziwienie wypisane na twarzy a później  najpiękniejszy uśmiech jaki widziałem w życiu. Taki szczery i śliczny. Dołeczki w policzkach dodawały mu uroku. Moje serce zatańczyło radośnie, że jest cały i nic mu nie jest bo on  pewnie był na badaniach. Idiota ze mnie. Popatrzałem na jego twarz jeszcze raz, a później widziałem tylko ciemność i czułem pod sobą twardą podłogę.

~~ Kai~~

            Wracając z badań zobaczyłem tego chłopaka przy łóżku, wychodził z pokoju pielęgniarek. Byłem zdziwiony, że on tu jest. To był Aoi. Ten który ze mną pisał przed tym wszystkim. On pamiętał o mnie! Tak bardzo się cieszyłem, że miałem ochotę zatańczyć z radości. Uśmiechał się do mnie. Więc to on wyciągnął mnie z domu i zabrał do szpitala. Jestem mu taki wdzięczny. Uśmiechnął się jak by 1000 kilowy kamień spadł mu z serca. Powiedział też moją ksywkę, fajnie, że ją zapamiętał. No ale muszę przyznać ze jest bardzo przystojnym mężczyzną. Przystojniejszym niż pokazywały to  zdjęcia. Szczupły, piękne usta i oczy i  ten kolczyk w wardze. Och jego dziewczyna musi mieć szczęście mając takiego przystojniaka. Patrzałem na niego jak jakiś niewyżyty zboczeniec  a   nim mrugnąłem oczkami on leżał na podłodze. Ej co jest?
            - Aoi! – Krzyknąłem poderwałem się z wózka i podbiegłem do niego. Miałem to gdzieś, że żebra bolą mnie bolą jak głupie. Ukucnąłem obok niego a z pokoju wyszła tak gruba pielęgniarka. Popatrzyła na mnie i powiedziała grubym męskim głosem.
            - Wracaj na wózek  dzieciaku a jego położymy na krzesłach i niech się zdrzemnie.
            - Nie. On będzie spał w mojej sali. Tam jest jedno puste łóżko.
            - Nie będziemy trzymali zdrowego człowieka na łóżku!! Idź do sali szczeniaku!! – Krzyczała na mnie a ja od razu przypomniałem sobie krzyki ojca. Mając łzy w oczach położyłem swoją głowę na piersi Aoia by on mnie ochronił tak jak wtedy. Ale że spał nie mógł zrobić nic. Ten babo-chłop złapał mnie za ramię i zaprowadził do sali przez otwarte drzwi widziałem jak jedną ręką podniosła Aoia i położyła go na krzesła! Uwierzycie w to? Jedną ręką! Bałem się jej była zła jak ojciec. Takich ludzi powinni się wsadzać do jednego budynku z zakazem wyjścia na zewnątrz. A no przecież jest już takie miejsce to więzienie. Leżąc tak na łóżku myślałem o Aoim. Ciekawe, czy przyjechał tu tylko dla mnie? I dlaczego? Przecież jestem chłopakiem i on też jest chłopakiem albo raczej mężczyzną. Pewnie ma żonę i dzieci. Poplątane to wszystko odrobinkę. Leżąc tak chwilę  nawet nie zauważyłem, że przyszła do mnie ta miła pielęgniarka i miała tacę pełną jedzenia.
            - Hej Tanabe. Jestem Maya i będę się tobą zajmować i doglądać. Mam dla ciebie jedzenie, przepraszam cię za siostrę Smail ale  ona zawsze taka jest.
            - Spoko. A co z moim przyjacielem?- Bardziej interesowało mnie co się z nim dzieje a nie jakaś siostra Smail co przypomina wyglądem yeti.
            - Z tym w czarnych włosach? – Pokiwałem głową twierdząco.
            - Siostra Smail wstrzyknęła mu środek usypiający. Pośpi kilka godzin i nic mu nie będzie. A ty złotko jak się czujesz?
            -Jest ok. Tylko żebra mnie jeszcze bolą.
            -Są złamane słońce moje - Uśmiechnęła się do mnie i pocałowała w czoło. To było takie miłe i fajne chodź nie ukrywam wolę ją pocałować w usta i to z języczkiem. Pewnie jest w tym dobra. Gadałem z nią jeszcze dłuuuugo. Była świetną i miłą dziewczyną, rozbawiała mnie i pozwalała o tym wszystkim zapomnieć. Odwiedził mnie też mój kolega ze szkoły.  Miał na imię Ryutaro. Jest on takim Emo kolegą i powiem że jest trochę straszny bo cały czas mnie obserwuje, to mi trochę przeszkadza i często chodził za mną ze szkoły pod mój dom a jak chciałem do niego podejść dawał w długą. Jak usiadł obok mnie na krześle to przyniósł mi moje ulubione czekoladki i okazał się całkiem spoko chłopakiem. Jest nieśmiały ale miły. Jedyne co mnie zdziwiło to, to, że rumienił się jak na niego patrzyłem albo przez przypadek dotknąłem. Peszył się normalnie jak dziewica. Naprawdę dziwny koleś. Jak poszedł do domu Maya powiedziała mi, że Ryutaro oddał mi swoją krew i ocalił mi życie. To było takie miłe z jego strony. W końcu ktoś się o mnie martwił i pomógł mi z czystego serca. A co do Mayi   to  naprawdę polubiłem ją. Mam nadzieję, że po wyjściu ze szpitala umówimy się. Jak już miała wychodzić to chciała pocałować mnie w policzek ale a ja odwróciłem i nasze usta zetknęły się. położyłem swoją dłoń na jej włosach i przytrzymałem by nie odsunęła się a ja pogłębiłem pocałunek. Ona nawet nie stawiała oporu by przerwać pocałunek. Gdy zabrakło nam tchu oderwaliśmy się od siebie i uśmiechnęliśmy do siebie. Zobaczyłem postać w drzwiach. Z szokiem na twarzy stał Aoi.

 ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
 Odpowiedzi na komentarze :*


Chinatsu Yuuriko - wiesz moim zamierzeniem było pisanie po trochu co dziennie no ale to nie było sensu bo wychodziło mi kilka zdań dziennie. 

 Kira Sakamoto - przepraszam że prze zemnie jesteś zła. przepraszam, tak wiem zabijesz mnie, ech może zlutujesz się nade mną? hym?


 Ania Kowalewska -  to jak tamta notka zostawiła niedosyt nie chce myśleć co będzie po tej:)

3 komentarze:

  1. OOooo Kaai, masz ostry wpierdol od Cioci Yuuriko...
    Boże, dla Aoi'a to musiał być szok... :CCC
    *zabija pielęgniarkę* A MASZ, GŁUPIA SZMATO.

    Krótko..krótko... KRÓTKO!!!
    Oj weź się nie ociągaj, wszyscy czekają na całość :(

    Ps. Co z naszymi słitaśnymi gołąbeczkami? *_*

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie będzie litości jak następna część też będzie taka krótka!! Ja chcę coś dłuższego!! i Pisz szybciej błagam cię

    OdpowiedzUsuń
  3. Nieeeeee, jak mogłaś? Ty sadystko! Ładnie to tak znęcać się nad czytelnikami, co?
    Zgadzam się za krótkie, zdecydowanie za krótkie! Jak następna część też będzie krótka to zmówię się z Kirą, bo widzę, że nie będzie miała dla ciebie litości i będziemy nad tobą stać z siekierą aż nie napiszesz czegoś tak długiego, że nie będziemy czuć niedosytu.
    Co do notki to jak zwykle cudowna! Jak ten babo-chłop mógł tak potraktować biednego Kai'a i Aoi'a? O nie, nie, nie to nie może ujść jej na sucho! Kaiuś nie martw się Aoś cię pocieszy. Zaraz... Yutaka ty głupku! Całować się z pielęgniarką?!?! Masz przeprosić Aoi'a i to już! To z nim możesz się całować ile chcesz!
    Miałaś rację. Czuję jeszcze większy niedosyt. Ja chcę więcej!

    OdpowiedzUsuń