Rozdział 2
~~ Kai~~
Spóźniłem się 10 minut ale to nie moja wina. Gdy wracałem z
biegania w drzwiach stał pijany ojciec. Kazał mi biec do monopolowego po to zasrane
piwo. Po prostu wypchnął mnie za drzwi i
zamknął je na klucz bym nie mógł wrócić. Jak na złość klucze zostały w moim
pokoju a mieszkaliśmy na 5 piętrze.
Byłem wkurwiony jak mało kto. Chcąc się wyżyć ruszyłem biegiem i biegłem
całą drogę a to był wyczyn sportowca bo to sklepu miałem 2,5 km. Jak dobiegłem do
sklepu byłem zmachany i spocony jak świnia. Ludzie dziwnie się na mnie patrzeli
ale miałem to gdzieś w uszach krzyczał mi Ryuichi
bym się nie poddawał i tak zrobię. Wszedłem do sklepu i kupiłem mu 2 piwa,
ekspedientka popatrzała na mnie z współczuciem
w oczach. Znała mnie i ojca więc
pewnie było jej przykro że ojciec niszczy życie mi i matce. Wyszedłem stamtąd
szybko. Nie lubiłem tego fałszywego uczucia. Niby ludzie ci współczują ale
wiedzą jak u mnie jest i nic z tym nie zrobią bo po co? A jeszcze obgadają cię
za plecami. Moje przemyślenia pogorszył mój obecny stan. Łapałem doła. Kurczę
moje życie jest beznadziejne nie uważacie? Chodź zawsze mogło być gorzej. Mógł
bym tak jak ta laska sprzedawać swoje ciało na ulicy albo leżeć jak ćpun z
zaułku. No a tak muszę kupować ojcu piwo za własne kieszonkowe od matki. Jak
dobrze że dźwięki z otaczającego świata do mnie nie docierały. Bo widziałem 9-latki
ubrane jak Barbie z pępkami na wierzchu, farbowane na blond i z obcasami około 10 cm. Ludzie, co z tym
światem się dzieje? Czy to ja wariuje
czy oni? Ogarnięty tymi myślami nie zauważyłem nawet jak ustałem pod drzwiami
mieszkania. Zadzwoniłem dzwonkiem by mi otworzył i po 5 minutach doczekałem się. Kurwa jego
refleks szachisty mnie powala. Dałem mu piwo i zamknąłem się u siebie, nie
słuchałem nawet co bełkocze w moją stronę po prostu zamknąłem się w swoim
pokoju ignorując go. Włączyłem kompa a sam usiadłem na łóżku i dla relaksu ćwiczyłem
sobie granie na perkusji na kolanach. Nawet nie wiecie jakie to dla mnie
relaksujące. Ocknąłem się kiedy usłyszałem znajome „ pierdnięcie”, uśmiechnąłem
się sam do siebie. Powoli nerwy mi opadały. Najechałem ja okienko wiadomości od
Malwy
- długo kazałeś na siebie czekać
księżniczko? Co było takiego zajmującego?
- myślałem o twojej gębie i tym co masz w spodniach. Zaśmiałem się
ironicznie.. ale zaraz co ja pomyślałem? Co ma w spodniach? A co mnie to? Ja
lubie cycki i cipki a nie zawartość męskich spodni!! Pokręciłem głową by o tym
nie myśleć. I odpisałem
- weź mnie nie denerwuj proszę Cię.
Mam zły dzień – i chce umrzeć dodałem już w myślach ale takich rzeczy mu nie
będę pisał. Jeszcze uzna mnie za wariata.
- cóż się stało że moje maleństwo ma
zły dzień? – przeczytałem; nosz kurwa jeszcze jedno takie zdrobnianie i pojadę
do niego i nakopie mu w dupsko. Taaak i
kogo jak oszukuję hym?
- przestań z tymi zdrobnieniami. Nie
jestem ani Księżniczką ani Maleństwem a
tym bardziej TWOIM.- podkreśliłem to słowo. Niech sobie nie wyobraża Budda
tylko wie jakich rzeczy. Znów się zdenerwowałem i moje całe granie na kolanach poszło na marne.
Westchnąłem i zszedłem na dół napić się wody i zjeść coś. Zostawiłem tego … jak
go mogę nazwać? Infantylnego* dzieciucha.
Jej przedszkolaki są normalniejsze niż on. Gdy wróciłem czekało już na mnie
kilka wiadomości od niego. Hurra! Malwa zaczął myśleć a już myślałem że jest
ociężały umysłowo.
- no dobra Gomenasai.
Zapędziłem się trochę. Nie gniewaj się na mnie po prostu myślałem że mogę przy
tobie być sobą. – rozczulił mnie tym a z moich ust wydało się takie długie „ooooooo” i kolejna wiadomość od
niego.
-nie
gniewasz się na mnie już? Tak ładnie proszę nie chce byś był na mnie zły o
takie moje głupie zachowanie – owszem głupio się zachował ale chyba zrozumiał
to prawda? Następna wiadomość
- odezwij
się nie lubię jak się nie odzywasz, mimo że znamy się niecałą dobę- słuszna
uwaga. Może warto się odezwać? Przysłał mi jakiś obrazek aaa nie sory to
zdjęcie i to jego. jak siedzi z założoną nogą na nogę a na jego udzie spoczywa
gitara ale największy fragment twarzy
zajmuje jego twarz. To te proszące ciemno brązowe i błyszczące oczy jak u szczeniaczka jakiegoś, usta wygoił w taki
kaczy dziubek . Kurcze nie mogę. Zaśmiałem się głośno a cały stres ze mnie
uleciał.
- czy ta
minka pomogła w przeprosinach? No odpisz Kai – napisał bo chyba znudził się czekaniem
a ja ocierałem w tym momęcie łzy ze śmiechu.
-baka
jesteś wiesz ? – napisałem mu co właśnie przeleciało mi przez mój mózg
-nooo
wiem..- jaki skromny znów popatrzałem na
jego zdjęcie i dostałem napadu śmiechu.
Jej zaraz mi brzuszko pęknie
- ale już
się nie gniewasz prawda Kai?- hym ciekawe czemu mu tak zależy na znajomości ze
mną?
- no nie,
już się nie gniewam Malwo. Ale muszę ci podziękować. Twoje zdjęcie poprawiło mi
humor. – no nie będę chłopakowi kłamał. Taka jest prawda
- Malwa to
bardzo piękny kwiat nie uważasz? No ale do rzeczy dlaczego miałeś ciężki dzień?
– dlaaaaczego on jest taki dociekliwy? No dlaczego? A czy ja go pytam o to co
robił jeszcze dziś rano? Nie.
- nie chce do tego wracać. A tak malwa to
piękny kwiat ale śmierdzi jak ty :P – chciałem mu wysłać tą wiadomość ale
powstrzymałem się i skasowałem drugie zdanie.
- nie chce do tego wracać. Ale jak wychodziłeś
mówiłeś że idziesz na próbę. Masz zespół? Jaki? Co gracie?? – kurcze złapie się
każdego tematu by tylko nie wracać do dzisiejszego dnia
- słowotoku dostałeś hehe. Tak byłem na próbie
i jak zauważyłeś na zdjęciu gram na elektryku. To zespół rockowy ale muza jest inna Visual kei mówi ci to coś?
-Czy mi to coś mówi? No pewnie! Moje ukochane
zespoły grają ten nurt. Kocham Visual. Za fantastyczne zespoły i za ich
styl ubierania się. Mam nawet kilka
przerobionych ciuchów na koncerty. – No to się rozpisałem pewnie uzna że się
podnieciłem czy coś. No ale w sumie tak jest. Wiecie nie przeszkadza mi nawet
że faceci ubierają się jak baby w sukienki czy mają odkryte pępki. Dla mnie to
normalne, jak sam będę w zespole pewnie sam będę latał z sutkami na wierzchu,
tylko najpierw muszę poćwiczyć bo ta moja zapadnięta klata mnie przeraża.
- Hehe
muszę Cię kiedyś zobaczyć w takim stroju ^.^ . No więc gramy właśnie taką muzę.
Mamy już napisane kila kawałków i mamy w
przygotowaniu pierwszy singiel.
- Kurczę
ale Ci zazdroszczę. Też tak chce a na razie nawet nie mam własnej perkusji.
- Nie martw
się Kai. Ja na swoją gitarę zbierałem 2 lata więc ty swojej perkusji też się
doczekasz- Ilee? 2 lata zbierał na zwykłą gitarę? No to ja na perkusję uzbieram
na starość czyli koło 30 :D
- No to
mnie pocieszyłeś naprawdę.
- Zobaczysz
będzie dobrze. Zapewnie Cię o tym wujek Aoi a jak on coś powie do już powie. –
Zaśmiałem się z jego stwierdzenia.
Nawet nie wiem kiedy do mojego pokoju wparował wściekły
ojciec. Czyżbym zapomniał zamknąć drzwi?
Kuso!
- dlaczego
mnie ignorujesz szczeniaku? – złapał mnie za oparcie fotela i przesuną w swoją
stronę. Uśmiech szybko zszedł mi z twarzy gdy zobaczyłem jego wściekłą minę.
Pierwszy raz widziałem go takiego. Nie był zły. On wręcz kipiał ze wściekłości.
Wystraszyłem się go.
- nawet mi
nie odpowiesz? Zero szacunku dla własnych rodziców nie masz!! – krzyczał a ja
bałem się coraz bardziej. Usłyszałem że Aoi napisał wiadomość chciałem
przeczytać i odpisać ale poczułem na policzku jego dłoń. Dotknąłem piekącego
miejsca i popatrzałem na niego ze łzami w oczach.
- tato –
szepnąłem. W myślach błagałem by matka wróciła dziś do domu szybciej ale moje
modły poszły na marne. Usłyszałem dźwięk wiadomości od Malwy a co się działo
dalej działo się w ułamkach sekund. Monitor spadł na podłogę i roztrzaskał się.
Jednostka centralna wypadła przez okno. Byłem przerażony. Wszędzie leżało
szkło. Po chwili otrzymałem kolejne ciosy nawet nie wiem za co. Po moich
policzkach ciekły łzy mieszając się z
krwią z ust i nosa która kapała prosto na mój ulubiony fioletowy
dywan. Dlaczego ja? Mam 16 lat, jestem dobrym synem i uczniem a zawsze pod moimi nogami lądują kłody. Leżałem na podłodze a on kopał mnie w brzuch.
Cierpiałem, nie mogłem złapać oddechu a przed oczami widziałem czarne mroczki.
Czy tak zaczyna się śmierć? Jeśli jest tak bolesna to ja nie chce. Poczułem że
głowa mi opada na dywan a świat staje się ciemny. Mój wzrok padł na monitor.
Aoi pomóż mi
~~ Aoi~~
Co się stało? Dlaczego tak nagle przestał mi odpisywać a później wyłączył się?
Przeciecz pisaliśmy o muzyce którą uwielbia. Zapaliłem kolejnego papierosa
i przeczytałem jeszcze raz wymianę zdań
pomiędzy nimi. Noo nie wiem co mogło być nie tak. Nie denerwowałem go, nie
mówiłem zdrobniale. Zaciągnąłem się papierosem a popiół strzepnąłem do
śmietnika. Widocznie coś mu wypadło i musiał gdzieś iść. Cóż tak też może być.
Ale kurczę dlaczego cały czas mam przeczucie że stało się coś złego? A
przeczucie nigdy mnie nie zawodzi. Nie zawiodło mnie wtedy gdy musiałem nie
pozwolić Uru wracać na piechotę do domu po pijaku a godzinę później się okazało
że na jego ulicy był zabójca co zabił 15 przechodniów ani gdy kazałem Rukiemu
zawieść psa do weterynarza bo jak się okazało zdążyliśmy w ostatniej chwili.
Tak przeczucie nigdy mnie nie zawiodło.
Zacząłem szukać jakiegoś adresu Kaia.
Przeszło mi przez głowę że przecież mogę do niego jechać jak by co. Prefektura Tokushima. Kawał drogi mam do
niego. No ale mógł bym go zobaczyć na żywo bo nawet mi swojego zdjęcia nie
przysłał. Ale i bez tego wiedziałem że to mały nerwus który jest uroczy i
słodki. Postanowiłem poczekać z decyzją
pojechania do niego. Zobaczę czy jutro będzie. Z tymi myślami wziąłem prysznic
i położyłem się spać. Przewracałem się z boku na bok bo nie mogłem spać. Przed oczami
przeskakiwały mi coraz gorsze scenariusze. Że jest w szpitalu bo w jego
mieszkanie uderzył meteoryt albo porwali go kosmici? No co oni istnieją! Jestem
tego pewny. Siedzą na tych gwiazdach i zaglądają nam do okien.
*brak dojrzałości psychicznej, intelektualnej, emocjonalnej
itp.; niedojrzałość, naiwność, infantylizm
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tak więc jak widzicie notka pojawiła się w miarę szybko. Starałam się a idzie mi tak dobrze ze już zaczęłam pisać kolejną :D To duży sukces jak na mnie. Wasze komentarze dużo mi pomagają. Nawet nie wiecie jak bardzo ucieszyłam się z nich. Chodziłam cały dzień z bananem na twarzy. Zmotywowałyście mnie do napisała kolejnych notek. Dziękuję wam:*
Do Tori- Twoje życzenie zostało spełnione:D
Do Kira Sakamoto- no ale twój blog też jest genialny ;P
Do Yumi - Cieszę się ze to Cię wciągnęło :D długo nie musiałaś czekać na kolejną część:D
Arigatou gosaimasuuu ~♥ Kurna jaraaam się... i jest ciut smuteńko .. Kaiuuuucha ;____; Ale dobry wujek Aoi jest przy nim ;) No to cię podręczę i pomolestuję żebyś szybko wstawiła następną część ^w^ Bo mi się nie chce nic u mnie pisać xD
OdpowiedzUsuńBiedny Kai o.o Już mi się tu podoba ^ ^
OdpowiedzUsuńTo było wspaniałe!! Nie wiem jakim cudem przeczytałam to dopiero teraz :( Gomenasai :( chyba mam za dużo na głowie i nie wszystko ogarniam, ale się poprawię obiecuję :D
OdpowiedzUsuń