środa, 21 listopada 2012

sweet grapes 2/??



Rozdział 2
~~ Kai~~
Spóźniłem się 10 minut ale to nie moja wina. Gdy wracałem z biegania w drzwiach stał pijany ojciec. Kazał mi biec do monopolowego po to zasrane piwo.  Po prostu wypchnął mnie za drzwi i zamknął je na klucz bym nie mógł wrócić. Jak na złość klucze zostały w moim pokoju a mieszkaliśmy na 5 piętrze.  Byłem wkurwiony jak mało kto. Chcąc się wyżyć ruszyłem biegiem i biegłem całą drogę a to był wyczyn sportowca bo to sklepu miałem 2,5 km. Jak dobiegłem do sklepu byłem zmachany i spocony jak świnia. Ludzie dziwnie się na mnie patrzeli ale miałem to gdzieś w uszach krzyczał mi Ryuichi bym się nie poddawał i tak zrobię. Wszedłem do sklepu i kupiłem mu 2 piwa, ekspedientka popatrzała na mnie z współczuciem  w oczach. Znała mnie i ojca  więc pewnie było jej przykro że ojciec niszczy życie mi i matce. Wyszedłem stamtąd szybko. Nie lubiłem tego fałszywego uczucia. Niby ludzie ci współczują ale wiedzą jak u mnie jest i nic z tym nie zrobią bo po co? A jeszcze obgadają cię za plecami. Moje przemyślenia pogorszył mój obecny stan. Łapałem doła. Kurczę moje życie jest beznadziejne nie uważacie? Chodź zawsze mogło być gorzej. Mógł bym tak jak ta laska sprzedawać swoje ciało na ulicy albo leżeć jak ćpun z zaułku. No a tak muszę kupować ojcu piwo za własne kieszonkowe od matki. Jak dobrze że dźwięki z otaczającego świata do mnie nie docierały. Bo widziałem 9-latki ubrane jak Barbie z pępkami na wierzchu, farbowane na blond i z obcasami około 10 cm. Ludzie, co z tym światem się dzieje?  Czy to ja wariuje czy oni? Ogarnięty tymi myślami nie zauważyłem nawet jak ustałem pod drzwiami mieszkania. Zadzwoniłem dzwonkiem by mi otworzył  i po 5 minutach doczekałem się. Kurwa jego refleks szachisty mnie powala. Dałem mu piwo i zamknąłem się u siebie, nie słuchałem nawet co bełkocze w moją stronę po prostu zamknąłem się w swoim pokoju ignorując go. Włączyłem kompa a sam usiadłem na łóżku i dla relaksu ćwiczyłem sobie granie na perkusji na kolanach. Nawet nie wiecie jakie to dla mnie relaksujące. Ocknąłem się kiedy usłyszałem znajome „ pierdnięcie”, uśmiechnąłem się sam do siebie. Powoli nerwy mi opadały. Najechałem ja okienko wiadomości od Malwy
            - długo kazałeś na siebie czekać księżniczko? Co było takiego zajmującego?  - myślałem o twojej gębie i tym co masz w spodniach. Zaśmiałem się ironicznie.. ale zaraz co ja pomyślałem? Co ma w spodniach? A co mnie to? Ja lubie cycki i cipki a nie zawartość męskich spodni!! Pokręciłem głową by o tym nie myśleć. I odpisałem
            - weź mnie nie denerwuj proszę Cię. Mam zły dzień – i chce umrzeć dodałem już w myślach ale takich rzeczy mu nie będę pisał. Jeszcze uzna mnie za wariata.
            - cóż się stało że moje maleństwo ma zły dzień? – przeczytałem; nosz kurwa jeszcze jedno takie zdrobnianie i pojadę do niego i nakopie mu w dupsko. Taaak i  kogo jak oszukuję hym?
            - przestań z tymi zdrobnieniami. Nie jestem ani  Księżniczką ani Maleństwem a tym bardziej TWOIM.- podkreśliłem to słowo. Niech sobie nie wyobraża Budda tylko wie jakich rzeczy. Znów się zdenerwowałem i  moje całe granie na kolanach poszło na marne. Westchnąłem i zszedłem na dół napić się wody i zjeść coś. Zostawiłem tego … jak go mogę nazwać?  Infantylnego* dzieciucha. Jej przedszkolaki są normalniejsze niż on. Gdy wróciłem czekało już na mnie kilka wiadomości od niego. Hurra! Malwa zaczął myśleć a już myślałem że jest ociężały umysłowo.
            - no dobra Gomenasai. Zapędziłem się trochę. Nie gniewaj się na mnie po prostu myślałem że mogę przy tobie być sobą. – rozczulił mnie tym a z moich ust wydało się takie  długie „ooooooo” i kolejna wiadomość od niego.
            -nie gniewasz się na mnie już? Tak ładnie proszę nie chce byś był na mnie zły o takie moje głupie zachowanie – owszem głupio się zachował ale chyba zrozumiał to prawda?  Następna wiadomość
            - odezwij się nie lubię jak się nie odzywasz, mimo że znamy się niecałą dobę- słuszna uwaga. Może warto się odezwać? Przysłał mi jakiś obrazek aaa nie sory to zdjęcie i to jego. jak siedzi z założoną nogą na nogę a na jego udzie spoczywa gitara ale  największy fragment twarzy zajmuje jego twarz. To te proszące ciemno brązowe i błyszczące oczy jak  u szczeniaczka jakiegoś, usta wygoił w taki kaczy dziubek . Kurcze nie mogę. Zaśmiałem się głośno a cały stres ze mnie uleciał.
            - czy ta minka pomogła w przeprosinach? No odpisz Kai – napisał bo chyba znudził się czekaniem a ja ocierałem w tym momęcie łzy ze śmiechu.
            -baka jesteś wiesz ? – napisałem mu co właśnie przeleciało mi przez mój mózg
            -nooo wiem..- jaki skromny  znów popatrzałem na jego zdjęcie i  dostałem napadu śmiechu. Jej zaraz mi brzuszko pęknie
            - ale już się nie gniewasz prawda Kai?- hym ciekawe czemu mu tak zależy na znajomości ze mną?
            - no nie, już się nie gniewam Malwo. Ale muszę ci podziękować. Twoje zdjęcie poprawiło mi humor. – no nie będę chłopakowi kłamał. Taka jest prawda
            - Malwa to bardzo piękny kwiat nie uważasz? No ale do rzeczy dlaczego miałeś ciężki dzień? – dlaaaaczego on jest taki dociekliwy? No dlaczego? A czy ja go pytam o to co robił jeszcze dziś rano? Nie.
            -  nie chce do tego wracać. A tak malwa to piękny kwiat ale śmierdzi jak ty :P – chciałem mu wysłać tą wiadomość ale powstrzymałem się i skasowałem drugie zdanie.
             - nie chce do tego wracać. Ale jak wychodziłeś mówiłeś że idziesz na próbę. Masz zespół? Jaki? Co gracie?? – kurcze złapie się każdego tematu by tylko nie wracać do dzisiejszego dnia
             - słowotoku dostałeś hehe. Tak byłem na próbie i jak zauważyłeś na zdjęciu gram na elektryku. To zespół rockowy  ale muza jest inna Visual kei mówi ci to coś?
 -Czy mi to coś mówi? No pewnie! Moje ukochane zespoły grają ten nurt. Kocham Visual. Za fantastyczne zespoły i za ich styl  ubierania się. Mam nawet kilka przerobionych ciuchów na koncerty. – No to się rozpisałem pewnie uzna że się podnieciłem czy coś. No ale w sumie tak jest. Wiecie nie przeszkadza mi nawet że faceci ubierają się jak baby w sukienki czy mają odkryte pępki. Dla mnie to normalne, jak sam będę w zespole pewnie sam będę latał z sutkami na wierzchu, tylko najpierw muszę poćwiczyć bo ta moja zapadnięta klata mnie przeraża.
            - Hehe muszę Cię kiedyś zobaczyć w takim stroju ^.^ . No więc gramy właśnie taką muzę. Mamy już napisane kila kawałków  i mamy w przygotowaniu pierwszy singiel.
            - Kurczę ale Ci zazdroszczę. Też tak chce a na razie nawet nie mam własnej perkusji.
            - Nie martw się Kai. Ja na swoją gitarę zbierałem 2 lata więc ty swojej perkusji też się doczekasz- Ilee? 2 lata zbierał na zwykłą gitarę? No to ja na perkusję uzbieram na starość czyli koło 30 :D
            - No to mnie pocieszyłeś naprawdę.
            - Zobaczysz będzie dobrze. Zapewnie Cię o tym wujek Aoi a jak on coś powie do już powie. – Zaśmiałem się z jego stwierdzenia.
Nawet nie wiem kiedy do mojego pokoju wparował wściekły ojciec. Czyżbym zapomniał  zamknąć drzwi? Kuso!
            - dlaczego mnie ignorujesz szczeniaku? – złapał mnie za oparcie fotela i przesuną w swoją stronę. Uśmiech szybko zszedł mi z twarzy gdy zobaczyłem jego wściekłą minę. Pierwszy raz widziałem go takiego. Nie był zły. On wręcz kipiał ze wściekłości. Wystraszyłem się go.
            - nawet mi nie odpowiesz? Zero szacunku dla własnych rodziców nie masz!! – krzyczał a ja bałem się coraz bardziej. Usłyszałem że Aoi napisał wiadomość chciałem przeczytać i odpisać ale poczułem na policzku jego dłoń. Dotknąłem piekącego miejsca i popatrzałem na niego ze łzami w oczach.
            - tato – szepnąłem. W myślach błagałem by matka wróciła dziś do domu szybciej ale moje modły poszły na marne. Usłyszałem dźwięk wiadomości od Malwy a co się działo dalej działo się w ułamkach sekund. Monitor spadł na podłogę i roztrzaskał się. Jednostka centralna wypadła przez okno. Byłem przerażony. Wszędzie leżało szkło. Po chwili otrzymałem kolejne ciosy nawet nie wiem za co. Po moich policzkach ciekły łzy  mieszając się z krwią z ust i nosa  która  kapała prosto na mój ulubiony fioletowy dywan. Dlaczego ja? Mam 16 lat, jestem dobrym synem i uczniem a  zawsze pod moimi nogami lądują kłody.  Leżałem na podłodze a on kopał mnie w brzuch. Cierpiałem, nie mogłem złapać oddechu a przed oczami widziałem czarne mroczki. Czy tak zaczyna się śmierć? Jeśli jest tak bolesna to ja nie chce. Poczułem że głowa mi opada na dywan a świat staje się ciemny. Mój wzrok padł na monitor. Aoi pomóż mi

~~ Aoi~~
Co się stało? Dlaczego tak nagle  przestał mi odpisywać a później wyłączył się? Przeciecz pisaliśmy o muzyce którą uwielbia. Zapaliłem kolejnego papierosa i  przeczytałem jeszcze raz wymianę zdań pomiędzy nimi. Noo nie wiem co mogło być nie tak. Nie denerwowałem go, nie mówiłem zdrobniale. Zaciągnąłem się papierosem a popiół strzepnąłem do śmietnika. Widocznie coś mu wypadło i musiał gdzieś iść. Cóż tak też może być. Ale kurczę dlaczego cały czas mam przeczucie że stało się coś złego? A przeczucie nigdy mnie nie zawodzi. Nie zawiodło mnie wtedy gdy musiałem nie pozwolić Uru wracać na piechotę do domu po pijaku a godzinę później się okazało że na jego ulicy był zabójca co zabił 15 przechodniów ani gdy kazałem Rukiemu zawieść psa do weterynarza bo jak się okazało zdążyliśmy w ostatniej chwili. Tak  przeczucie nigdy mnie nie zawiodło. Zacząłem szukać jakiegoś adresu Kaia.  Przeszło mi przez głowę że przecież mogę do niego jechać jak by co.  Prefektura Tokushima. Kawał drogi mam do niego. No ale mógł bym go zobaczyć na żywo bo nawet mi swojego zdjęcia nie przysłał. Ale i bez tego wiedziałem że to mały nerwus który jest uroczy i słodki.  Postanowiłem poczekać z decyzją pojechania do niego. Zobaczę czy jutro będzie. Z tymi myślami wziąłem prysznic i położyłem się spać. Przewracałem się z boku na bok  bo nie mogłem spać. Przed oczami przeskakiwały mi coraz gorsze scenariusze. Że jest w szpitalu bo w jego mieszkanie uderzył meteoryt albo porwali go kosmici? No co oni istnieją! Jestem tego pewny. Siedzą na tych gwiazdach i zaglądają nam do okien. 



*brak dojrzałości psychicznej, intelektualnej, emocjonalnej itp.; niedojrzałość, naiwność, infantylizm

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tak więc jak widzicie notka pojawiła się w miarę szybko. Starałam się a idzie mi tak dobrze ze już zaczęłam pisać kolejną :D To duży sukces jak na mnie. Wasze komentarze dużo mi pomagają. Nawet nie wiecie jak bardzo ucieszyłam się z nich. Chodziłam cały dzień z bananem na twarzy. Zmotywowałyście mnie do napisała kolejnych notek. Dziękuję wam:*


Do Tori- Twoje życzenie zostało spełnione:D
Do Kira Sakamoto- no ale twój blog też jest genialny ;P
Do Yumi - Cieszę się ze to Cię wciągnęło :D długo nie musiałaś czekać na kolejną część:D


3 komentarze:

  1. Arigatou gosaimasuuu ~♥ Kurna jaraaam się... i jest ciut smuteńko .. Kaiuuuucha ;____; Ale dobry wujek Aoi jest przy nim ;) No to cię podręczę i pomolestuję żebyś szybko wstawiła następną część ^w^ Bo mi się nie chce nic u mnie pisać xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Biedny Kai o.o Już mi się tu podoba ^ ^

    OdpowiedzUsuń
  3. To było wspaniałe!! Nie wiem jakim cudem przeczytałam to dopiero teraz :( Gomenasai :( chyba mam za dużo na głowie i nie wszystko ogarniam, ale się poprawię obiecuję :D

    OdpowiedzUsuń