piątek, 3 maja 2013

RiR - Rysunek

Tak więc wasza cierpliwość została nagrodzona notką waszej ukochanej parze Reiuki <---- chyba tak to się pisze jak nie to poprawcie mnie.

Dziękuję wam kochani za waszą obecność i głosowanie w ankiecie.

Kiedy będzie Sweet Grapes nie wiem. Nie chce wam nic obiecać bo cóż prawda jest taka, że i tak terminu nie dotrzymam, ale notka pojawi się na pewno w tym miesiącu.

Jesteście kochani. ściskam was wszystkich razem i każdego osobno.

A teraz już nie przeciągam i zapraszam do komentowania:*



Notka z dedykacją dla Kasi Sadowskiej za pomoc :*
~~ Ruki~~
            Aoi ze swoją dziewczyną( to ma związek z opowiadaniem Sweet Grapes  dop. Aut.) wrócili kilka dni temu do miasta, więc  po prawie 3 miesiącach zaczynamy próbę. Boję się na nią iść. Od chwili gdy Akira wyszedł z mojego mieszkania nie miałem z nim żadnego kontaktu. To już będzie półtora miesiąca. Próbowałem dzwonić kilka razy ale odrzucał połączenie. Bolało mnie to i to bardzo.  Przez ból przestałem normalnie funkcjonować. Zamknąłem się w domu,  wychodziłem tylko na zakupy i wracałem szybko do domu. Wszystko mnie dołowało i nie miałem na nic ochoty. Zaniedbałem się, bo prawda jest taka że nie mam dla kogo być przystojny. Popatrzyłem  w lustro przed którym stałem. Miałem odrosty  i poniszczone włosy, skórę ziemistą, wory pod oczami i co najmniej miesięczny zarost. Przeczesałem dłonią ciemne kosmyki i popatrzałem na zegarek. Do próby jeszcze 4 godziny. Tak kochani jest 5 rano. Wyciągnąłem z szafki za lustrem nożyczki i blond farbę. Czas się wziąć za siebie. Najpierw nałożyłem farbę i odczekałem pół godziny przy okazji goląc się i malując paznokcie. Uf  jak dobrze, że istnieją lakiery które w 5 minut wysychają. Po spłukaniu farby i  wysuszeniu włosów zacząłem obcinać swoje długie do ramion włosy.  Ciemne kosmyki lądowały na jasnych  płytkach następnie umodelowałem je i popatrzyłem z zadowoleniem w lustro. Wyszło całkiem, całkiem. Do próby o której powiadomił mnie Uru chodź to Reita jest menadżerem została jeszcze godzina. { Kaia jeszcze nie było w zespole. Aut}. Wyszedłem z łazienki ubrałem na siebie białą koszulę z długim rękawem i napisem „It’s Only Rock’n Roll”, czarne spodnie  i białe glany dwudziestki. Nie wiem dlaczego ale chciałem powalić Reitę na kolana, by żałował,  że mnie zostawił. I słowo wam daję, że tak się stanie. Zapakowałem w kieszenie portfel, klucze i chwyciłem czarną kurtkę z wieszaka narzucając ją na siebie. Ostatni raz spojrzałem w lustro wiszące w holu i wyglądałem tak http://i37.tinypic.com/2mpdci0.jpg i wyszedłem. Przede mną ponad pół godziny spacerku.

             Dotarłem do studia w dość podym humorze. Ten świat mnie normalnie dobija. 10-latki proszące mnie o fajki i popijające to piwem. Nasz świat spada na psy a my nic z tym nie robimy. Normalnie załamka. Wjechałem windą na piętro na którym znajdowała się sala do prób i weszłam dziarskim krokiem. Jakie było moje zdziwienie gdy w sali nikogo nie był. Popatrzałem na swój zegarek na ręku i było 15 po 9 a próba była na 9. Nie mając nic lepszego do roboty usiadłem na kanapie,  chwyciłem gitarę Uru i zaczęłam na niej cicho grać wczuwając się w smutną melodię którą właśnie wymyśliłem. W domu, w komodzie spoczywa tak ze 20 gotowych smutnych tekstów o niespełnionej miłości które aż prosiły się o wyciągnięcie ich, dodanie do nich melodii i pokazaniu światu. No ale tak się za pewne nie stanie, jak powiedział Uru „ Mamy już dość płaczliwych piosenek”. Kontemplując tak nad swoimi nie odkrytymi tekstami nie zauważyłem jak do sali ktoś wszedł i położył dłoń na moim ramieniu. Drgnąłem wyrwany ze swoich myśli i popatrzałem na niego.

            - Emmm przepraszam ale kim jesteś i co tu robisz? - Popatrzałem na niego zdziwiony. Czyż bym aż tak się zmienił, że mnie nie po znał? No ok, wcześniej miałem ciemne włosy i ubierałem się na czarno no ale żeby aż tak? Odegram się na nim właśnie w tej chwili. Chrząknąłem by zmienić ciutkę swój głos
           
            - A siemka. Jestem zastępstwem za wokalistę. – Popatrzałem na Akirę a jego wyraz twarz zmienił się z zaskoczonego na zdenerwowanego. Czyżby tym że „mnie” tu nie ma?
           
            - Naprawdę? Coś mu się stało? – Zapytał kładąc dłonie na moich ramionach, schylając się i patrząc mi w oczy.  Chciałem mu odpowiedzieć „ tak ku*wa umiera przez złamane serce a ciebie dopiero teraz to zainteresowało!?” Ugryzłem się w język, odwróciłem twarzy by nie patrząc mu w oczy. Mógł by mnie w ten sposób poznać.

            - Tak, powiedział że nie jest wstanie przez jakiś czas śpiewać. – Powiedziałem wymyślając coś na szybkiego. Reita w tym momencie zrobił coś co mnie zdziwiło. Podszedł do okna i oparł czoło na chłodnym szkle.

            - Ruki to twardy zawodnik. Wiem że sobie z tym poradzi. Tak będzie lepiej. – Powiedział to pewnym głosem ale tak jak by z nutką smutku. Przekrzywiłem głowę i popatrzałem na niego.
           
            - O co ci chodzi? – Nie mogłem wyjść z roli. Reita usiadł na kanapie i popatrzał na biały sufit.

            - O nic. Powiedz mi. Jesteś z Takanorim blisko? – I co ja biedny mam powiedzieć? W tym momencie w głowie zaświtał mi pomysł.

            - Pewnie Taka-chan jest dla mnie najwspanialszą osobą pod słońcem. Chodź wiem, że on kocha kogoś innego to mam jeszcze nadzieje, że może kiedyś zauważy, że nie jest dla mnie tylko przyjacielem ale i kimś więcej. – Reita popatrzał na mnie zdziwiony.

            - Podoba ci się Ruki?

            - Tak – Powiedziałem i zarumieniłem się delikatnie. Byłem zajebistym aktorem i potrafiłem owinąć dookoła siebie prawie każdego. Właśnie prawie bo taki zatwardziały kołek jak Akira nie należał do tych osób. Usłyszałem westchnięcie ze strony Reity.
           
            -To dbaj o niego. Wiesz on udaje twardego ale w środku jest delikatny i wrażliwy. Na śniadanie lubi naleśniki z serem a na myśl o jajkach na miękko bierze go na wymioty. Uwielbia psy i jest wrażliwy na to, że komuś dzieje się krzywda. Nie powiedział bym o nim tego na pierwszy rzut oka. On robi z siebie narcyza  i chce by zawsze wszystko było po jego myśli. Wiesz gdy jest jakaś niekomfortowa sytuacja najlepiej uciekł by i schował się pod swój ulubiony czarny koc w białe gwiazdki. – Akira mówił to wszystko z zamkniętymi oczami i lekkim uśmiechem na twarzy. O dziwo to wszystko co mówił było prawdą. Wie o mnie całkiem dużo.

            - Jej całkiem dużo o nim wiesz. -  Moje serce wypełniło ciepło i miałem wielką ochotę usiąść mu na kolana i pocałować te jego spierzchnięte usta po których od czasu do czasu przejechał jego zwinny różowy języczek. Stłumiłem w sobie jęknięcie.
           
            - Tak to prawda. – Uśmiechną się do mnie kącikiem ust i zaczął obracać i pocierać sygnet na kciuku. Ten sygnet to był prezent ode mnie. Dałem mu go na urodziny. Pamiętam to jak dziś. Na końcówkę Maja było dość chłodno i padał deszcz. Wiedziałem, że Reita  nie lubi takiej pogody i nie ruszy się nigdzie z domu chodź by to miała być sprawa życia lub śmierci. Chłopaki byli zajęci swoimi sprawami a ja pół dnia zmarnowałem na pieczenie torciku dla niego. Miałem iść do niego już koło 17 ale chciałem jeszcze po drodze  kupić dla niego jakiś prezent. Przeszedłem 2 razy centrum handlowe i nic nie znalazłem. Szedłem zrezygnowany w stronę jego mieszkania  jakieś 500  metrów przed jego wejściem stał starszy pan ze swoim kramikiem. Na chodniku na jakimś kocu miał porozkładane różne bibeloty i złota. W oko wpadły mi 2 bliźniacze sygnety. Kupiłem je i jeden podarowałem mu a drugi schowałem. Chciałem go nosić jak będziemy parą ale na razie noszę go tylko w domu jak zasypiam z myślą, że on też ma sygnet na palcu i myśli o mnie tak ja o nim. Ktoś znów przerwał moje wspomnienia i znów było to Akira. Popatrzałem na niego pytająco bo patrzał na mnie wyczekująco.
           
            - Przepraszam, zamyśliłem się. pytałeś o coś?
           
            - Tak. Jak ty masz właściwie na imię? – Zapytał mnie a ja zacząłem rozglądać się w poszukiwaniu jakiegoś sensownego imienia dla siebie.

            - Toooo shi ya… tak właśnie Toshiya. – uśmiechnąłem się delikatnie do siebie i swoją genialną zajebistą główkę i jej łączenie nie związanych ze sobą liter.
           
            -Aha Toshiya.  Więc witamy tym czasowo w zespole i mam nadzieje ze Ruki szybko wróci. Tak w ogóle co mu jest?
           
            - Eto – Podrapałem się po włosach – Zaziębił się i gardło odmawia mu posłuszeństwa. Wiesz posługujemy się ze sobą esemesami. – Reita popatrzał na mnie badawczo jak by szukał kłamstwa w mojej twarzy. Już miałem się złamać ale uratował mnie jego telefon który zaczął dzwonić.
           
            - Przepraszam na moment. – Ukłonił się i wyszedł z sali prób a ja popatrzałem w okno. I zamyśliłem się o sam nie wiem czym. Po chwili Reita wrócił
           
            - Toshiya przykro mi ale dziś próby nie będzie, Gitarzyści się nie zjawią się, Rukiego też nie będzie więc nie ma sensu tu siedzieć. Ja mam coś ważnego do załatwienia wiec na mnie już pora. Powiedz Takanoriemu, że próby zaczynają się od przyszłego tygodnia. – Nim zdążyłem odpowiedzieć on po prostu złapał  bluzę i wyszedł. Ja nie chcąc dłużej siedzieć też zmyłem się na zakupy. Potrzebowałem kilu nowych ciuchów…

~~Reita~~

            Wracając z próby przez park myślałem o nim.  Wiadomość że  jest chory wstrząsnęła mną bo on nigdy nie chorował bo pilnowałem by brał witaminy. Widocznie zaniedbał to i się pochorował. Miałem ogromną ochotę by iść do niego i zaopiekować się nim. Przytulić i pocałować w jego rozgrzane od gorączki spowodowanej chorobą albo podnieceniem na mój widok usteczka. Przypomniałem jak ostano Ruki był chory. Miał takie kawaii rumieńce na policzkach i błyszczące oczęta. Ech Ruki widzisz co ty ze mną zrobiłeś? Kopnąłem kamyk leżący na ścieżce i zobaczyłem tego kumpla Rukiego – Toshiyę. Widać że bardzo mu zależy na byciu z nim więc niech będą razem. A ja będę pilnował by on nie skrzywdził Rukiego bo inaczej zabiję go przez depilację całego ciała woskiem. Popatrzałem na Toshiye szedł obok siatki ogradzającej czyjąś posiadłość od chodnika i przesuwał po niej patykiem tworząc charakterystyczny dźwięk. Chłopak wyglądał na zamyślonego a ja nie zamierzałem mu w tym przeszkadzać. Więc tylko patrzałem na niego. Dla bezpieczeństwa schowałem się za drzewem by móc bezkarnie go obserwować. Toshi zatrzymał się, upuścił patyk i oparł się o siatkę. Podniósł głowę do góry i popatrzał w niebo. Czyżby szukał tam czegoś? Albo czekał na kogoś? Z odległości w której stałem było widać jak porusza ustami ale nie dobiegał do mnie żaden dźwięk. Jeszcze jedno co dostrzegłem że przeciera oczy rękawem  a później  podnosi patyk i idzie dalej ze spuszczoną głową. Czyżby on płakał? Ciekawe co się stało, że coś doprowadziło takiego fajnego i uroczego chłopaka do łez. Tak pierwsze co dostrzegłem po wejściu do sali to jego blond włoski i delikatna twarz, dłonie i kruche chude ciałko. Chłopak znikną mi z pola widzenia  więc mogłem spokojnie wyjść z mojej kryjówki i iść bezpiecznie do domu. Po drodze zrobiłem sobie zakupy i po tym jak z pełnym żołądkiem położyłem się na kanapie, chwyciłem szkicownik i węgielek. Zamykając oczy zacząłem szkicować. Gdy otworzyłem oczy popatrzałem ze zdziwieniem na rysunek. http://i42.tinypic.com/2v2jiu8.jpg
Dziwne to miał być Ruki a nie  Toshiya, ech no trudno.  Wyrwałem kartkę i pogniotłem w kulkę i wywaliłem do kosza. Usiadłem i popatrzałem na telefon leżący sobie grzecznie na stoliku. Miałem ogromną ochotę by zadzwonić do Rukiego. Postanowiłem zaryzykować i zadzwonić do niego. Znalazłem numer w kontaktach i nacisnąłem zieloną słuchawkę, Telefon przyłożyłem do ucha i czekałem. Jeden pip drugi pip i kolejne dwa pipy a później włączyła się automatyczna sekretarka i w kilka sekund się rozłączyłem. Odłożyłem telefon na stolik i przeczesałem włosy dłońmi.  Co ty idioto wyobrażałeś sobie ze od razu odbierze połączenie? Po tym co mu zrobiłeś cud że jeszcze nie odszedł z zespołu ze względu na ciebie. Sprzedałem sobie mentalnego kopa a później wypiłem 2 piwa i przygnębiony poszedłem spać.

4 komentarze:

  1. No patrz, Rei się zakocha w ''Toshim'', ale to dowodzi, że Ruki mu się podoba w każdym wydaniu! C: Nie wierzę, że Rei jest aż takim pachołkiem, żeby nie zauważyć XDDDDD Niech Ruki mu szybko powie, że to on jest Toshim, bo chyba się załamię!

    HAHAHA KAAI JEST DZIEWCZYNĄ XDDDDDDDDD

    Nie reiuki, Reituki c:

    OdpowiedzUsuń
  2. Nareszcie nowa notka! Nie mogłam się doczekać.
    Awwww wielbię Rukiego w blondzie. Świetny pomysł z Toshim. Ciekawe ile Ruki będzie ciągnął tą grę. Mam nadzieję, że jakiś czas, bo bardzo mi się to podoba.
    Pozdrawiam i życzę weny ;***

    OdpowiedzUsuń
  3. Ruki w blondzie *_*
    Hahahaha, Reita to baran,naprawdę. Jak można nie poznać Ruksiątka?
    Ale teraz, jak Takanori jest " chory " to powinien do niego zapieprzać, a nie rysowani i pić piwo!

    Bardzo mi się podobało. Czekam na kolejną dawkę czegokolwiek z Rukim :)

    OdpowiedzUsuń
  4. No jak on mógł nie poznać Ruksa!! Rei ty bałwanie!!!!

    OdpowiedzUsuń