~~ Ruki~~
Budzę się w swoim
wielkim łuziu cały spocony ale.. właśnie ALE! Czuję się już dobrze. Huraaaaa!! Usiadłem na łóżku i przeciągnąłem się i to
był mój błąd. Uniosłem ręce a z pod moich pach wydobył się niezbyt przyjemni
zapach. Poderwałem się z łóżka i poszedłem spokojnym krokiem do łazienki tam wziąłem
prysznic moim ulubionym arbuzowym żelem pod prysznic. Hym coś przypomina mi ten
zapach. Noc i arbuzy. Ooo kurwa lizałem ciało Akiry myśląc że to arbuz!!
Buteleczka z żelem upadła mi w szoku. Co ja najlepszego zrobiłem. Widocznie Reita musiał to usłyszeć bo zapukał
do moich drzwi.
- Ruki wszystko ok.?
- H..hai! żel mi spadł.
- Ok. – nie słyszałem jak
odchodzi więc daję sobie rękę obciąć że stoi pod drzwiami i czeka aż wyjdę.
Umyłem się szybko i spostrzegłem
że nie zabrałem ze sobą czystych gaci. Nie mając wyboru owinąłem się ręcznikiem
który sięgał mi do kostek i stałem jak ten baran przed drzwiami. Prawda była
taka że wstydziłem się wyjść do niego i popatrzeć w oczy po tym co zaszło w
nocy. Położyłem dłoń na klamce ale nie
wykonałem żadnego ruchu.
- Już skończyłeś?- Zaskoczył mnie
jego głos. Podskoczyłem ze strachu i pisnąłem. Usłyszałem jak zaśmiał się. Nie
mając innego wyjścia wyszedłem z łazienki i patrząc pod nogi poszedłem do
swojej szuflady z bielizną i ubrałem gacie pod ręcznikiem. Tak czułem się
bardziej bezpiecznie. Czułem na swoich plecach jego wzrok. Dalej stał przy
drzwiach od łazienki a ja chwyciłem w swoje łapki czystą koszulkę.
-Rukson – Tylko on tak do mnie
mówił. Z ust każdego to brzmiało jak tania nazwa żelu na odciski a u niego to
było pieszczotliwie. Tylko hide proszę niech on nie zaczyna tego tematu o
minionej nocy. Nie chce o tym rozmawiać, nie teraz i nie dziś.
- Wiesz czuję się już lepiej może
zrobię nam śniadanie? – Ubrałem koszulkę a później wskoczyłem w moje rurki.
Przechodziłem obok niego a on patrzał na mnie jak by z pod byka. Reita też
czujesz tą dziwną atmosferę dookoła nas? Nie podoba mi się ona a tobie? Poczułem, że łapiesz mnie delikatnie za ramię.
- To poczeka. Powiedz mi
pamiętasz zeszłą noc?
- Coś tam pamiętam-
odpowiedziałem zgodnie z prawdą, spuściłem głowę. Czułem jak patrzy się na mnie
wkurzony. Nie podobało mu się? Byłem aż taki okropny? Poczułem jak jego uścisk
wzmacnia się. Miałem łzy w oczach.
- To niech
to się więcej nie powtórzy. Nie życzę
sobie takich akcji. Jasne?– Mówił twardym, złym głosem. Pokiwałem głową i
poczułem jak z moich oczu spływają łzy. Czułem się okropnie a przez to co
zrobiłem wczoraj Reita mnie nie nawiedzi.
- Nie
usłyszałem - Powiedział i szarpną delikatnie za moje ramię.
- Jasne a
teraz wyjdź. – Powiedziałem cicho. Na więcej nie pozwalało mi moje zaciśnięte
gardło. On popatrzał chwilę na mnie, poluźnił uścisk i jak był przy drzwiach
powiedział:
- Tak
będzie lepiej Takanori. Uwierz mi. – Po chwili już słyszałem jak zamyka drzwi
wyjściowe. Ja upadłem na kolana tłukąc je boleśnie i walnąłem dłonią o podłogę.
Jak będzie lepiej?! No kurwa jak!! – Na panele kapały moje łzy a serce bolało
okropnie.
- Akira!!!
– Krzyknąłem rozdzierająco na całe gardło a później zaszlochałem. Czułem się
jak by od wyjścia Suzukiego opuściły mnie wszystkie siły i chęć do życia. Od
początku jestem skazany ból i nieszczęśliwą miłość. Nie chcę tak, nie chce…
~~ Akira~~
Stałem na
chodniku jego bloku. Słyszałem jego krzyk. W pierwszej chwili chciałem pobiec
do niego, przytulić ale pokręciłem tylko głową. W nocy dużo o nas myślałem. O
mnie i o Rukim. Doszedłem do wniosku, że chyba, go kocham? Dlatego nie możemy
być razem. Dla dobra zespołu i naszego dobra. Przez to byśmy stracili fanów i
byli byśmy cały czas na obiektywach reporterów. Ciągłe krytyki i wyzwiska.
Takanori cierpiał by z tego powodu. I nie tylko on ale i wszyscy. Pomacałem się
po kieszeniach i znalazłem paczkę fajek. Jeszcze widać uchroniła się przed
drobnymi łapkami Rukiego. Wyciągnąłem paczkę a z niej papierosa i zapalniczkę.
Zostały mi jeszcze 4 fajki. Do wieczora styknie. Ejjj coś tu jest. Pomiędzy
kartonikiem od paczki a fajkami znalazła się karteczka. Wyciągnąłem ją i
rozłożyłem. Poznałem na niej pochyłe i niechlujne pismo Rukiego.
Pożyczyłem
sobie fajkę. Jak rano (08:42) tu zaglądałem
było ich z 19 sztuk a teraz (15:12) jest 5.
A
od teraz jestem Ci winny 8 paczek i 7 sztuk.
Jak uzbiera się
jeszcze trochę kupię Ci cały
wagon albo będę oddawał na raty.
Nie pal tyle!!
Z poważaniem
Ruki
Zaśmiałem
się smutno. Mnie gania za palenie a sam kopci jak smok. Popatrzałem w okno od
jego pokoju, wsadziłem fajkę do ust i odpaliłem ją zaciągając się dymem.
- Kocham
Cię Takanori Matsumoto – Pomyślałem i poszedłem w stronę budzącego się właśnie
miasta. Była 07:39.
miasta. Była 07:39.
...Akira jest taki głupi... taki głupi...TAKI GŁUPI!!
OdpowiedzUsuńTAK BĘDZIE LEPIEJ?! JEST TAKIM CHUJEM ŻE..... no grrr!!
Reita jak mogłeś?!?! Tak będzie lepiej?! Dla kogo kurcze?!Biedny Rukiś :(
OdpowiedzUsuńGłupi Rei! Jak on mógł zostawić Ruki'ego w takim stanie?! :c WRACAJ DO NIEGO I TO JUŻ~! ;__;
OdpowiedzUsuńDodaj szybciutko coś nowego ;3 Weny życzę ;**
~Ryu
Zostałaś nominowana do The Versatile Blogger http://thegazetteyaoilovestory.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do The Versatile Blogger na http://funfuction-j-rock-yaoi.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńCo za skończony kretyn z tego Akiry...
OdpowiedzUsuńAle szkoda, że go nie pobił.
[samojeb w ryj]
Miśka lubić Reituki.
Zostałaś nominowana do TVB na ai-sakura-kobashi.blogspot.com!